Wyremontowany kilka lat temu za unijne pieniądze rynek w Wadowicach, który miał być wizytówką miasta, pod rządami burmistrza Mateusza Klinowskiego niszczeje. Trzeci miesiąc mija, odkąd na południowej pierzei rynku drażnią oczy mieszkańców i turystów biało-czerwone taśmy.
Dokładnie 17 stycznia kierowca renaulta chciał przejechać przez centralny plac miasta na skróty i w efekcie jego auto wylądowało na balustradzie odgradzającej chodnik od ulicy. Zniszczeń, jakich dokonał, do dziś nie udało się usunąć. Zdewastowany fragment otoczono przenośnymi barierkami i obwiązano taśmą. Całość nie wygląda dobrze na tle nowego rynku.
Brzydka to wizytówka miasta. W końcu to jest rynek, dużo ludzi tutaj chodzi, turystów i patrzą na to cudo małej architektury. Napiszcie o tym! Może w końcu ktoś się tym zajmie - mówi nam przypadkowo napotkany mieszkaniec Wadowic.
Trzy miesiące to wystarczający czas, by dokonać napraw, ale najwidoczniej teraz w ratuszu mają inne priorytety.
Przypomnijmy, że był czas kiedy polityczne towarzystwo Mateusza Klinowskiego i Inicjatywy Wolne Wadowice biegało z aparatami po rynku doszukując się tutaj każdych, najmniejszych niedoróbek.
Czasy się zmieniły, a lider IWW zasiada w fotelu burmistrza. Niedawni „obrońcy porządku" nie zauważają już pewnych rzeczy.
Mateusz Klinowski tymczasem lansuje się na "Facebooku" jako przykładny gospodarz, robiąc sobie zdjęcia przy workach ze śmieciami, które zebrał w wadowickich krzakach.
Kiedy w końcu zajmie się dewastacją na rynku?
Dobre pytanie. Łatwo było kiedyś krytykować, ale jak trzeba wziąć się do roboty, to nie ma komu. Jaki pan, taki kram. Są inne przykłady podobnych zaniedbań tego burmistrza. Mamy połowę kwietnia, tymczasem przetargi na remonty cząstkowe i nakładki asfaltowe w gminie ciągle nie zostały ogłoszone. Nie wiem, na co czeka burmistrz Klinowski – mówi nam Józef Cholewka, przewodniczący Rady Miejskiej.
{gallery}KlinowskiDzadostwo{/gallery}
Dyskusja: