Protestujący rolnicy od wtorku przez 48 godzin chcą zablokować drogi lub utrudnić na nich przejazd w łącznie 14 miejscach w województwach: wielkopolskim, łódzkim, mazowieckim, podkarpackim, małopolskim, kujawsko-pomorskim i lubelskim.
Blokady urządzono w 14 miejscach w kraju.
W Małopolsce utrudnienia dziś czekają kierowców w dwóch miejscach. Wśród protestujących są rolnicy z powiatu wadowickiego.
Od godzinie 8:00 rozpoczął się przejazd ciągników i maszyn rolniczych drogą krajową numer 94 - to droga równoległa do autostrady A4. Rolnicy wyjechali z Brzeska i przez Bochnię jadą do Targowiska. Następnie zawrócą i tą samą trasą wrócą do Brzeska.
Do północy potrwa blokada drogi krajowej numer 79 w Wawrzeńczycach, gdzie właśnie udali się rolnicy z powiatu wadowickiego. To droga pomiędzy Krakowem a Sandomierzem. Protestujący nie przepuszczają tam żadnych pojazdów. Policja wyznaczyła objazd przez Niepołomice drogą wojewódzką numer 964.
Będziemy tutaj stali, czy to się komuś podoba czy to się komuś nie podoba. Będziemy stali na drodze tak długo, aż wywalczymy. Mamy przygotowane 21 punktów do rozmów z premierem. Niech się odważy i niech usiądzie razem z nami do rozmów" – powiedział lider AgroUnii Michał Kołodziejczak.
Zaznaczył, że w czasie blokad będą utworzone tzw. korytarze życia.
Będą przepuszczane karetki, straż pożarna, pojazdy uprzywilejowane, poza tym nikt tutaj nie przejedzie – podkreślił.
Pytany, czy protest zakończy się, jeżeli szef rządu zgodzi się na rozmowy z rolnikami lider AgroUnii powiedział, że "jeżeli premier przestanie opowiadać, że nie będzie się spotykał z ludźmi, bo angażują się społecznie i politycznie, to jak najbardziej".
Polskie rolnictwo zostało zaorane. To rolnik do tej pory orał, a teraz politycy Prawa i Sprawiedliwości zaorali całą wieś, łącznie z rolnikami, z gospodarstwami, z marzeniami, z wszystkim co mieliśmy. Wyrzucili to do kosza. Zrobili głęboką orkę – powiedział Kołodziejczak.
Określił polityków zarówno strony rządowej jak i opozycji jako "zawodowych publicystów", którzy "wymądrzają się" w programach telewizyjnych.
Politykom PiS nie wierzymy, nie ufamy. Weźcie się do roboty, bo macie jeszcze parę miesięcy pracy i zróbcie coś dla nas, bo gospodarstwa w Polsce umierają, upadają. Rolnicy nie mają perspektywy, nie mają nadziei – powiedział.
Kołodziejczak określił również opozycję jako "koncesjonowaną", która również nic nie robi i nie współpracuje z protestującymi.
To my jesteśmy dzisiaj prawdziwą opozycją, opozycją uliczną, największą siłą pozaparlamentarną w Polsce i będziemy tutaj stać. Nie mamy zaufania do rządu, nie mamy zaufania do opozycji - zaznaczył. - Postulujemy dzisiaj o jedną rzecz. Chcemy rozmawiać z premierem o bardzo trudnej sytuacji na polskiej wsi. Bo nie tylko polskie rolnictwo upada, ale upada cała wieś, upada tradycja, upada nadzieja – mówił.
Wśród najważniejszych postulatów i spraw, które chciałby poruszyć w rozmowie z Mateuszem Morawieckim, wymienił m.in. pokrycie strat rolników związanych z chorobami zakaźnymi zwierząt, odroczenie lub umorzenie kredytów hodowców i kwestię przejmowania łańcuchów produkcji i dostaw żywności przez oligopole.
Poruszył też kwestię importu żywności.
Dwa z trzech schabowych na polskich stołach i w polskich sklepach pochodzą właśnie z Hiszpanii, Danii, Niemiec i Litwy. O tym chcemy rozmawiać, nie może tak dalej być – zaznaczył.
Lider AgroUnii argumentował, że w skali kraju co godzinę 10 gospodarstw rezygnuje z hodowli zwierząt, a średnio co godzinę upadają dwa gospodarstwa w Polsce. Według działacza rolniczego przez inflację nawozy i środki ochrony roślin w ciągu roku zdrożały o 50 proc.
Za chwilę nie będziemy mieli w Polsce żywności – podkreślał Kołodziejczak.
Kołodziejczak zwrócił się do polityków, by ci zaczęli traktować rolników poważnie.
Każdego dnia upada 50 gospodarstw. A z roku na rok coraz taniej sprzedajemy nasze warzywa. Dzisiaj rolnik musi sprzedać 20 kg cebuli, żeby kupić litr paliwa. To jest właśnie efekt nieudolnych, kolejnych rządów, które chcą zniszczyć polskie rolnictwo, naszą produkcję żywności. My się z tym nie zgadzamy – mówił.
Pytany o ewentualne kolejne protesty powiedział, że w sobotę rolnicy z AgroUnii będą wspierać rybaków w blokadzie Helu. Dodał, że kolejnych akcji protestacyjnych należy się spodziewać jesienią. Przyznał, że w tej sprawie rolnicy mogą połączyć siły z innymi grupami społecznymi.
Dyskusja: