Wydłużony czas załatwiania spraw w wydziale geodezyjnym i kartograficznym od dawna denerwowały petentów w Wadowicach.
Nowa siedziba wydziału, lepsze warunki pracy i przede wszystkim komputeryzacja i digitalizacja nie poprawiły sytuacji. Jest jeszcze gorzej. Na wypisy i rejestrację spraw trzeba tutaj długo czekać.
W związku ze zmiana prawa geodezyjnego i kartograficznego, a tym samym koniecznością rejestracji zamówienia w systemie informatycznym, koniecznością wystawienia Dokumentu Obliczenia Opłaty i koniecznością licencji na udostępnione materiały PRZEPRASZAMY za wydłużony czas obsługi i realizacji zamówienia - czytamy na kartce z komunikatem wywieszonym na drzwiach biura w starostwie w Wadowicach.
Choć komunikat wisi już jakiś czas, to nic się nie zmieniło.
Być może za cale zamieszanie w najmniejszym stopniu odpowiadają sami urzędnicy wydziału, którzy mimo natłoku wniosków od petentów próbują je jakoś ogarnąć. Za organizację pracy urzędu odpowiedzialni są ci na górze.
Nie od dziś się mówi, że akurat w tej komórce starostwa jest za mało pracowników, a roboty przybywa, bo w ostatnich latach w powiecie wadowickim rozkręciły się inwestycje i obrót nieruchomościami.
Tymczasem zarówno starosta Eugeniusz Kurdas, jak i jego podwładna odpowiedzialna za pracę urzędu sekretarz Beata Geisler nie poradzili sobie z problemem przedłużającej się obsługi. Może czas się nad tym pochylić.
Dyskusja: