Posłowie PiS złożyli projekt ustawy ws. szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich zarządzonych w 2020 r. Zgodnie z projektem, w wyborach tych możliwość głosowania korespondencyjnego będzie przysługiwać wszystkim wyborcom.
Następnie, posłowie PiS złożyli do projektu autopoprawkę, która zakłada, że w wyborach prezydenckich w 2020 r. głosowanie korespondencyjne będzie jedynym sposobem oddania głosu. To samo rozwiązanie będzie miało zastosowanie w drugiej turze wyborów.
Tyle tylko, że podczas głosowania w poniedziałek (6.04) za pośrednictwem tabletów i komputerów padł remis w punkcie, gdzie chodziło o wprowadzenie do porządku obrad zmian w ustawie. 228 posłów głosowało za, 228 przeciw i trzech się wstrzymało.
To sytuacja niecodzienna, ale efektem tego jest przegrana PiS w sprawie wprowadzenia "głosowania korespondencyjnego" w wyborach 10 maja. Jak do tego doszło, że PiS stracił większość? To Jarosław Gowin i kilku jego posłów z Porozumienia nie poprało nowej ustawy.
Dziś Jarosław Gowin ogłosił, że odchodzi z rządu - podał się do dymisji z funkcji wicepremiera oraz ministra nauki i szkolnictwa wyższego.
Ja sam nie poprę ustawy ws. głosowania korespondencyjnego, ale przekonałem kolegów, by dać jej szansę, ta ustawa zostanie poparta przez większość posłów Porozumienia - oświadczył. - Uważam, że taka ustawa jest potrzebna. Nieakceptowalny jest dla nas termin 10 maja (wyborów prezydenckich) - oświadczył Gowin.
Dyskusja: