WADOWICE - Nikt nie spodziewał się, że odwołanie dyrektorki szpitala w Wadowicach Beaty Szafraniec ze stanowiska podzieli rządzące powiatem ugrupowanie Prawa i Sprawiedliwości. Okazuje się jednak , że nie do końca wszyscy zrozumieli intencje i zasadność takich zmian personalnych ze strony zarządu starosty Eugeniusza Kurdasa.
Przypomnijmy. Według oficjalnego komunikatu dyrektorka Beata Szafraniec została odwołana ze stanowiska ze względu na utratę zaufania. Zarząd powiatu jednogłośnie stwierdził, że w wadowickim ZZOZ sprawy aż tak daleko poszły źle, że dyrektorka powinna stracić pracę z dnia na dzień. Decyzja była jednomyślna.
Starosta Eugeniusz Kurdas oraz radny wojewódzki Rafa Stuglik mają dziś odmienne zdanie na temat tej decyzji. Co więcej, część partyjnych dołów oczekuje starosty, by przywrócić dyrektorkę na stanowisko, z którego ją odwołano kilka dni temu. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest właśnie radny wojewódzki Sejmiku Rafał Stuglik.
Starosta Wadowicki, najwyraźniej się pogubił. Mam nadzieję, że w okresie przedświątecznym wyciągnie właściwe wnioski, bo jak mówi mądre powiedzenie „kto sieje wiatr ten zbiera burzę" - napisał kilka dni temu na Facebooku publicznie radny Rafał Stuglik, komentując decyzję personalne.
Radnego z Wieprza wspiera z kolei Marek Wierzba, szef komisji zdrowia w Sejmiku Małopolskim. On również uważa, że decyzja starosty była pochopna.
Każdy zarząd Powiatu czy Województwa jako organ założycielski SPZOZ ma prawo odwołać dyrektora jednostki jeśli istnieją rzeczywiste, merytoryczne i uzasadnione ku temu powody. Niestety, sposób w jaki tego dokonano w Wadowicach budzi dezaprobatę a nawet odrazę. Z całą pewnością pani Beata Szafraniec, która funkcję tę pełniła w wyniku wygrania konkursu, na takie potraktowanie nie zasługiwała. Można było to zrobić (jeśli już) w sposób cywilizowany. Szkoda, że po skandalicznych ekscesach byłego burmistrza, teraz Starosta z zarządem powiatu negatywnie rozsławia Wadowice - skomentował również na Facebooku radny Marek Wierzba.
Do całej dyskusji włączył się o dziwo polityk Platformy Obywatelskiej Marek Sowa, który stoi po stronie starosty wadowickiego.
Jak powszechnie wiadomo, pani dyrektor 18 tys miesięcznie nie starczało na życie i koniecznie chciała dorobić poza szpitalem (być może to wystarczająca przesłanka). Dziwię się, że koledzy publicznie zabieracie głos w obronie odwołanej, bo jak wiadomo w województwie wymiana dyrektorów idzie pełną parą, a opinia publiczna nie ma szans dowiedzieć się, jakie były przyczyny podjęcia tych decyzji (choćby ostatnio odwołanie dyrektora szpitala w Andrychowie). (...) A poza tym dobra rada; konflikty w rodzinie najlepiej rozwiązywać w ciszy, ale jak widzę w #PiS.ie jest to już niemożliwe, nie tylko na poziomie kraju - komentuje poseł Marek Sowa.
Nieco dezorientowani całą sytuacją są radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy przyznaję, że nie do końca rozumieją, o tak naprawdę poszło zarówno przy odwołaniu dyrektorki, jak i w konflikcie z radnymi wojewódzkimi.
Czy misja ratowania dyrektorki szpitala rozpoczęta przez radnych wojewódzkich powiedzie się?
Starosta Eugeniusz Kurdas, z którym rozmawialiśmy twierdzi, że zarząd powiatu decyzji nie zmieni.
W najbliższym czasie ma być ogłoszony konkurs na stanowisko dyrektora ZZOZ w Wadowicach. Do tego czasu pełniącym obowiązki dyrektora jest lekarz Grzegorz Skałkowski, który swoją funkcję sprawuje "społecznie pro publico bono".
Dyskusja: