Taki znak czasu. Jest grudzień, więc Święty Mikołaj zagląda pod strzechy, grzecznym dzieciom prezenty roznosi, skorzystają też wybrańcy narodu, czyli nasi radni.
Notebook czy tablet? - z takim pytaniem zwracali się do świeżo wybranych radnych małopolskiego sejmiku pracownicy Urzędu Marszałkowskiego. To już tradycja, że na początku kadencji zasiadający w Sejmiku Małopolski dostają nowy sprzęt komputerowy.
Tym razem na ten cel przeznaczono 140 tysięcy złotych z budżetu. Oprócz sprzętu zagwarantowano im również licencjonowane oprogramowanie. Urząd wyposaży w ten sposób 39 radnych.
Argumentem, który ma przemawiać za takim rozwiązaniem, są oszczędności związane z drukiem dokumentów i materiałów na sesje i komisje, w których uczestniczą radni.
Niektórzy radni oceniają sam pomysł krytyczne. Radny z powiatu wadowickiego Rafał Stuglik uważa, że ten wydatek z budżetu jest niepotrzebny.
Uważam ten zakup za niepotrzebny. Lepiej było wydać te pieniądze na inny cel. Moim zdaniem jeśli radni chcą używać tego typu sprzętu w swojej pracy powinni go sobie kupić z diety, która wcale nie jest taka mała" - ocenia Rafał Stuglik, radny PiS.
Przypomnijmy, miesięczna dieta radnego Sejmiku wynosi obecnie 2,6 tys. zł miesięcznie.
Dla uczciwości dodajmy, że na takie prezenty na razie nie mogą liczyć radni powiatowi i radni gmin z wadowickiego. Im laptopów i tabletów nie kupią. Jedynie burmistrzowie i wójtowie dostają służbowy sprzęt na własny użytek do pracy. Urzędy gmin w naszym regionie wyposażają wójtów i burmistrzów, bez wyjątku, w laptopy i telefony służbowe.
Dyskusja: