Od rana w czwartek (13.12) na wadowickim rauszu powiewają flagi, które wywieszono tutaj dla symbolicznego odnotowania faktu 37. rocznicy stanu wojennego.
Po raz pierwszy od lat na ratuszu pojawiła się obok flagi Polski również flaga Solidarności. Przez ostatnie lata Solidarność była w mieście wyszydzana i rugowana z przestrzeni publicznej. Poprzednie władze miasta ostentacyjnie nie uczestniczyły w uroczystościach związanych właśnie ze stanem wojenny (pisaliśmy o tym TUTAJ).
Ale być może nawet nie flaga Solidarności jest tutaj największym zaskoczeniem, bo przecie od dwóch tygodni miastem rządzi burmistrz z PiS Bartosz Kaliński, który z dziedzictwem Solidarności nie miał problemu już jako starosta.
Jeszcze jeszcze jedna flaga, która przeciwników obecnego włodarza miasta może nieco zaskakiwać. To flaga Unii Europejskiej. Tak urzędnicy dziś akcentują historyczną datę 13 grudnia 1981.
W kampanii wyborczej burmistrzowi Kalińskiemu zarzucano, że jego wygrana i wygrana PiS w gminie będzie oznaczała dla miasta antyunijny przekaz. Sam Kaliński był pytany publicznie, czy faga Unii zniknie z urzędu. Nie zniknęła i co więcej dziś powiewa obok flagi Polski i Solidarności. To w sumie mały, ale ładny gest, szczególnie dziś w czasach Polski podzielonej.
Gorąco zachęcam do włączenia się w akcję IPN i postawienia dziś o godzinie 19:30 w swoich oknach światełek dla upamiętnienia tragicznych wydarzeń sprzed 37 lat - napisał na Facebooku burmistrz Kaliński.
Przed 37 laty, w niedzielę 13 grudnia 1981 roku o godz. 6 rano, ogłoszono wprowadzenie stanu wojennego. Historycy podają, że w czasie jego trwania zginęło około 100 osób. Internowano 5 tys. opozycjonistów, w tym również kilkoro mieszkańców Wadowic.
Z Wadowic internowano: Józefa Zemana, Andrzeja Nowakowskiego, Stanisława Hanusiaka, Władysława Kroczka, Aleksego Stopę oraz Józefa Sajdaka z Kleczy, Stanisława Góreckiego ze Spytkowic i Andrzeja Zawiłę z Babicy.
Już o północy przyszła do mnie milicja. Twierdzono, że było włamanie do delegatury Solidarności i trzeba zabezpieczyć mienie. Kiedy szliśmy obok komendy, to powiedziano mi, że wstąpimy po psa tropiącego. Na portierni okazało się, że jestem zatrzymany - wspomina Andrzej Nowakowski.
Po szefa Solidarności Józefa Zemana przyszło aż pięciu ludzi - w mundurach i po cywilu, jeszcze przed północą. Zaś gdy przyszli zabrać Stanisława Hanusiaka to wyłamali drzwi do jego mieszkania.
Dodatkowo 4 kwietnia 1982 roku aresztowano i skazano na półtora roku więzienia działacza Solidarności Zdzisława Szczura.
To było za kolportowanie ulotek i pomoc więźniom politycznym - wspomina Zdzisław Szczur.
W Andrychowie liczba internowanych była jeszcze większa, bo były tu duże zakłady pracy. Internowani zostali: Krystyna Chmiel, Jan Chrobak, Barbara Orzeł, Eleonora Polak i Helena Wesołowska z AZPB. Wiesław Bakalarski, Lech Kasperek, Janusz Kuźniar, Józef Matejko, Władysław Pikoń, Kazimierz Pustelnik, Eugeniusz Radwan, Bronisław Skowron i Czesław Żołnierek z WSW. Przewieziono ich do zakładu karnego w Jastrzębiu- Szerokiej.
Po wadowickich ulicach, tak jak w całym kraju, krążyły patrole milicji, wzmocnione funkcjonariuszami Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO) i Rezerwowymi Oddziałami Milicji Obywatelskiej (ROMO).
Co ciekawe, w powiecie wadowickim nie było strajków ani manifestacji. Tylko w Andrychowie, po wiadomości o pacyfikacji kopalni Wujek w Fabryce Maszyn, zastrajkował przewodniczący KZ NSZZ Solidarność Wiesław Pyzio. Po tym został on dosłownie wyniesiony z zakładu przez milicję i osądzony w Wadowicach. Skazano go na trzy lata więzienia. Siedział w Strzelcach Opolskich oraz w Kłodzku.
Podobne perypetie przeżył Jerzy Prochal z Wysokiej, którego skazano na sześć miesięcy pozbawienia wolności za to, że zakładał we wsi Solidarność Rolników Indywidualnych i że miał dwa radiotelefony.
Tam, gdzie mieszkałem, nie można było doczekać się telefonu. Dlatego wpadłem na pomysł, że załatwię sobie radiotelefony. Niestety, niedługo potem ogłoszono stan wojenny i przyszła po mnie milicja - mówi Jerzy Prochal.
Stan wojenny zniesiono w lipcu 1983 r.
źródła historyczne: materiały prasowe Robert Szkutnik i Michał Siwiec - Cielebon
Dyskusja: