W obronie przyrody protestują przyrodnicy i lokalna społeczność. Trwają zaawansowane prace nad dokumentami planistycznymi, dopuszczającymi budowę kilkunastu wyciągów i tras narciarskich na Potrójną, Klimaskę i Turoń, infrastruktury do naśnieżania i oświetlania stoków, zabudowy usługowej, parkingów a nawet krytego stoku narciarskiego na Turoniu. Tereny rekreacji narciarskiej zaplanowano na 260 ha terenu.
Dom dla wielu chronionych gatunków zwierząt, naturalny krajobraz, oaza ciszy i spokoju – to wszystko za rok może stać się przeszłością - alarmują ekolodzy ze Stowarzyszenia Pracowni Na Rzecz Istot Żywych.
Jak podkreslają protestujący, w projekcie MPZP wprost przyznano, że przedsięwzięcia z zakresu rekreacji narciarskiej mogą znacząco negatywnie oddziaływać na przyrodę sołectwa, to projekt pozytywnie uzgodnili już Rafał Rostecki – dyrektor Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie oraz Wiesław Kucharski – Regionalny Dyrektor Lasów Państwowych w Katowicach.
Pod topór pójdzie 50 ha cennego lasu, niwelacja zniszczy także polany śródleśne. Lasy Państwowe oraz RDOŚ nie chcą chronić parku krajobrazowego. Beskidu Małego będą bronić mieszkańcy oraz organizację przyrodnicze - twierdzi Radosław Ślusarczyk, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Zdaniem ekologów inwestycje narciarskie to uciążliwe akustycznie sąsiedztwo.
Ratraki i armatki do naśnieżania pracują głównie w nocy i nad ranem. Do tego hałas, muzyka rozrywkowa na stokach czy użytkowanie skuterów śnieżnych. Na wyciągi tuż przy swoich domach nie zgadzają się mieszkańcy górskich przysiółków. Zagrożona jest także Pustelnia na Potrójnej - alarmuje przedstawiciel Pracowni.
Protestujący obawiają się, że wyciąg ma stanąć nawet 250 m od budynku Pustelni, co uniemożliwi jego funkcjonowanie. Mieszkańcy obawiają się także niedostatku wody pitnej z powodu naśnieżania. Inwestor planuje pobierać aż 300 tys. m3. Już obecnie - bez wielkoskalowych inwestycji narciarskich – mieszkańcy borykają się z niedoborem wody. W tym roku rekordowo szybko wyschła także rzeka Wieprzówka.
Inwestycje powstaną w Parku Krajobrazowym Beskidu Małego tuż przy rezerwacie przyrody Madohora i obszarze Natura 2000 Beskid Mały. Prowadzony przez Pracownię na rzecz Wszystkich Istot we współpracy z Żywieckim Oddziałem parków krajobrazowych monitoring wilka, rysia i niedźwiedzia wskazuje, że większość stwierdzeń tych drapieżników objęta zostanie strefą negatywnego oddziaływania inwestycji.
Kilka dni temu potwierdziliśmy obecność w Beskidzie Małym młodego niedźwiedzia. Często notujemy także wilki i rysie. Nie możemy pozwolić, żeby tak cenne miejsce zamieniono w lunapark rozrywki przez "widzimisię" jednego człowieka. Realizacja inwestycji jest równoznaczna z likwidacją Parku Krajobrazowego Beskidu Małego. Nie po to powołuje się parki krajobrazowe, by na ich terenie budować gigantyczne ośrodki narciarskie naszpikowane zdartymi do gołej skały nartostradami, plątaniną słupów kolei oraz parkingami z głośną muzyką i światłem bijącą na kilka kilometrów wokół inwestycji - mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Planowana rozbudowa ma ma umożliwić powiększenie Czarnego Gronia - ośrodka narciarskiego, który w 2009 r. został rozbudowany o wyciąg krzesełkowy oraz oświetlenie i naśnieżanie. Pracowni na rzecz Wszystkich Istot wielokrotnie interweniowała w tej sprawie.
Plany zamienienia Beskidu Małego w narciarski lunapark są absurdalne - te góry nie mają ani wody do sztucznego naśnieżania, ani odpowiedniej wysokości do uprawiania narciarstwa. Zniszczy się za to coś, co nie jest fikcją - unikatową przyrodę, wyjątkowy krajobraz oraz wysoką jakość życia mieszkańców. Zdumiewająca jest postawa Lasów Państwowych i RDOŚ, pokazuje jak słabe są instytucje odpowiedzialne za ochronę przyrody w naszym kraju – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Dyskusja: