Wystawy sklepowe, kiermasze zniczy , jak ten w Markecie Jan w Wadowicach, przypominają nam co chwilę o tym, że zbliża się Święto Zmarłych. Już niedługo pod cmentarzami rozstawią swoje stanowiska sprzedawcy z chryzantemami i zniczami.
Dla tych, najbardziej spóźnialskich, pewna firma wymyśliła samoobsługowy sklepik ze zniczami. Nie mógł się inaczej nazywać jak "zniczomat". Bez problemu, czasami bez kolejki, szybciutko.
Ten nowy pomysł polskiej automatyzacji przewiduje kilka opcji zakupu. Pierwsza, ta najdroższa, to zakup większego znicza z zapałkami, koszt 5 zł. Inna to mniejszy znicz za 2 zł, oraz najtańsza opcja to zakup wkładu.
Pierwszy z automatów pojawił się w Makowie Podhalańskim. Przynajmniej o nim tylko wiemy. To rozwiązanie może się przyjąć także dla tych osób, które spontanicznie wybrały wizytę na cmentarzu.
Póki co firma sprzedająca zniczomaty obserwuje dużą ciekawość automatami, która przejawia się raczej pytaniami o sposób działania, niż rzeczywistą sprzedażą. Ale to chyba normalne przy każdej podobnej "nowości". Pamiętamy jak niedawno mlekomaty wzbudzały nasze zdziwienie, a teraz to już często norma w szkołach w naszym kraju.
A czy w Wadowicach sprawdziłby się taki zniczomat?
Dyskusja: