Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, tego typu przestępstwa są coraz częstsze. Do całkiem przypadkowych osób kierowana jest korespondencja e-mailowa. Adresaci pod byle pretekstem namawiani są do zalogowania się do konkretnego banku poprzez załączony link.
Ale uwaga! Link kieruje nie do serwisu banku, ale na stronę łudząco do niego podobną. Jeżeli nabrany klient nie zachowa ostrożności i ujawni swój login i hasło, kontrolę nad nim mogą przejąć grupy przestępcze.
Według danych, które publikuje Kaspersky Lab, takie ataki na klientów banków, sklepów internetowych i instytucji finansowych stanowią już 42 proc. wszystkich e-maili phishingowych. W ubiegłym roku było to ponad 33 proc.
Obecnie już ponad 22 mln Polaków posiada własne konta z dostępem do Internetu. Wśród tych osób około 13 mln korzysta regularnie, z bankowości elektronicznej. Do niedawna większość phishingu pisana była po angielsku, a ataki przygotowane były przez obcokrajowców. Ale polscy hakerzy zauważyli, iż na naszym rynku są pieniądze, i zaczynają po nie sięgać w ten właśnie sposób.
W sieci pojawiła się nowa kategoria użytkowników, czyli osoby, które dopiero niedawno rozpoczęły swoją przygodę z Internetem i są one łatwym łupem dla przestępców.
Ataki w sieci są coraz niebezpieczniejsze. Przykład stanowi akcja mailingowa, którą podobno firmował mBank. Masowo rozsyłano informację o zaległości w spłacie kredytu. Jeżeli trafiła do prawdziwego klienta banku, a ten ją otworzył to uruchamiało się groźne oprogramowanie. Klienci wysyłając przelew ze swojego konta mogli zasilać konto przestępców.
Na razie do organów ścigania masowo nie zgłaszają się jeszcze poszkodowani tego typu przestępstwami.
Mamy za to wiele zgłoszeń dotyczących oszustw internetowych na portalach aukcyjnych - mówi nam prokurator rejonowy w Wadowicach Jerzy Utrata.
Dyskusja: