Ich zdaniem dyrekcja wadowickiego ZZOZ przez trzy lata wypłacała im zaniżone wynagrodzenie. Żądane kwoty są różnej wysokości. To od 5 tys. zł do nawet 15 tys. zł w zależności od rodzaju umowy o pracę ratowników z karetek pogotowia i Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Dyrektor szpitala Józef Budka zapowiedział, że nie ma zamiaru spełnić tych żądań. ZZOZ nie uznaje roszczeń, a ponadto w kasie szpitala nie ma nawet takich pieniędzy, które zaspokoiłyby ratowników.
Spór rozstrzygnie krakowski Sąd Pracy.
Pracownicy pogotowia uważają, że między 2013 r. a 2016 r. powinni dostawać dodatek do podstawy wynagrodzenia, wynikający z ustawy o ratownictwie medycznym. Taki dodatek jest im wypłacany od lipca zeszłego roku, kiedy to po proteście ratowników udało się z dyrekcją ZZOZ w Wadowicach wynegocjować podwyżkę pensji i zmianę zasad wypłaty dodatków.
Sprawę pozwów pracowników przeciwko ZZOZ koordynuje Międzyzakładowa Organizacja Związkowa Ogólnopolskiego Związku Ratowników Medycznych.
Jak podaje Gazeta Krakowska, wnioski do sądu pracy o zapłatę tego dodatku od połowy września skierowało już 60 pracowników pogotowia.
Dyskusja: