Jestem mieszkańcem Spółdzielni Mieszkaniowej w Wadowicach. Czytałem artykuł w zeszłym roku pt."Drogie ciepło w Spółdzielni. Lokatorzy muszą dopłacić nawet po 1000 zł" . Myślę, że można ponowić i zająć się ta sprawą, bo w tym roku jest jeszcze gorzej, a dopłaty sięgają 5000 zł. Z tego co wiem od rana w spółdzielni stoi kolejka zdenerwowanych mieszkańców miasta. Pozdrawiam- napisał do nas wadowiczanin, zdziwiony nowymi rachunkami za ciepło.
Można rzec, że od kiedy Spółdzielnia Mieszkaniowa w Wadowicach wprowadziła nowe liczniki ciepła, mieszkańcy spółdzielczych bloków raz do roku bledną ze zdziwienia. Chodzi o moment, w którym dostarczane są rachunki za centralne ogrzewanie.
Niektórzy w duchu cieszą się kolejną nadpłatą , ale jest też spora część , która nie może pogodzić się z wysokością dopłaty. Postanowiliśmy zasięgnąć wiedzy w samej spółdzielni na temat sposobu naliczania tych opłat. Okazuje się bowiem, że te podzielniki niewiele wnoszą.
W każdym bloku zamontowane są dwa węzły cieplne. Do nich dostarczane jest ciepło zamówione przez spółdzielnię na dany okres grzewczy. Koszt ogrzewania danego bloku obliczany jest na podstawie faktur, które otrzymujemy od dostawcy ciepła. Nic poza tym - mówi nam Bożena Łabuś, prezes wadowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Ilość zamawianego ciepła regulowana jest prawnie i każdego roku wynosi mniej więcej tyle samo.
Na przykładzie bloku nr 17 na os. Kopernika wynosi zawsze około 60 tys zł. I tutaj wracamy do podzielników ciepła. Wszyscy pamiętają jak ciepła była ostatnia zima. Praktycznie nie używaliśmy kaloryferów i nasze podzielniki ciepła naliczały bardzo małe wartości. Ilość tych "kresek" została przemnożona przez odpowiednie współczynniki, także uregulowane przez "specjalistów". Dzięki temu otrzymaliśmy tak zwaną ilość obliczeniowych jednostek zużycia. Dla każdego mieszkania i całego bloku.
W przypadku bloku nr 17, w tym roku tych jednostek było trzy razy mniej niż w zeszłym (mieszkańcy oszczędzili), ale ciepła dostarczono tyle samo. Łączną kwotę za ciepło w bloku podzielono przez ilość wspomnianych wyżej jednostek obliczeniowych. Stąd kwota jednostkowa zużycia , taki współczynnik, który mnoży się przez ilość zużytego przez nas ciepła, mogła być nawet trzy razy większa niż w poprzednim okresie rozliczeniowym ( w zeszłym roku wynosił 1,17 a tym roku 3,37).
Bardziej po ludzku mówiąc oszczędzając na ilości "kresek" na podzielnikach zwiększyliśmy koszt dostarczanego ciepła, bo dostarczyciel ciepła musi otrzymać zwrot za swoje faktury.
Spółdzielnia dwa lata temu zawnioskowała do Termowadu o maksymalne obniżenie wielkości dostarczanego ciepła. Tak aby mieszkańcy płacili mniej za ciepło. Mniej już nie możemy zamówić - dodaje prezes spółdzielni.
Co więc dzieje się z ciepłem, które nam naliczają a my nie zużywamy w domach?
Ciepło rozmieszcza się po klatce schodowej - nie ukrywa Bożena Łabuś.
Dodatkowym czynnikiem zwiększającym nasze rachunki za ogrzewanie jest fakt, iż w ciągu ostatnich kilku lat systematycznie rośnie kwota za "dżule", które produkują ciepłownie.
Czy więc opłaca się oszczędzać na ogrzewaniu skoro i tak każdy mieszkaniec podzieli się kwotą za ciepło zamówione dla całego bloku?
Różnica może polegać tylko na tym, ile każde mieszkanie zużyje "kresek" i jakie przedpłaty deklarował za ciepło w opłacie czynszowej. Im większe przedpłaty i mniejsze zużycie wtedy istnieje nadzieja na tak zwany zwrot.
A co jeśli wydaje nam się, że nasz licznik nabija "kosmiczne" wartości zużycia?
Najczęściej problemem jest złe użytkowanie grzejnika- tłumaczy nam prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Wadowicach.
Wtedy możemy reklamować stan licznika i sam licznik. Chociaż jak twierdzi prezes, gdy po reklamacji okaże się, że licznik działał w sposób prawidłowy, reklamujący zostanie obciążony kosztami, które mogą sięgnąć... nawet 200 zł.
Tak, czy siak, tym tekstem rozpoczynamy dyskusję na temat rozliczeń dotyczących kosztów ciepła. Macie swoje przemyślenia i opinie, piszcie do nas na portal@wadowice24.pl, w komentarzach i na Facebooku.
Dyskusja: