Andrychów wydał miliony złotych na modernizację oczyszczalni ścieków oraz sieci gminnego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Przedsięwzięcie miało być opłacalne, ale warunek był jeden. Około tysiąca gospodarstw musiało się podłączyć się do gminnej kanalizacji. Wpływy z opłat dałyby zakładowi i miastu gwarancję opłacalności.
Mimo zabiegów ZWiK jak dotąd podłączyło się około 400 gospodarstw. Co z resztą?
Mieszkańcy rachują i wychodzi im, że przydomowe szamba są tańsze niż utrzymywanie rury odprowadzającej ścieki do oczyszczalni.
Urzędnicy węszą jednak tutaj podstęp. Chodzi o to, że nie ma pewności, czy gospodarz opróżniając szambo nie wylewa go na przykład na pole lub do rzeki. A to byłoby niedopuszczalne.
Znaleziono więc sposób, jak to sprawdzić. Mówił o tym podczas ostatniej sesji Rady Miasta burmistrz Tomasz Żak.
Samorządowiec zapowiada, że od kwietnia rozpoczną się prewencyjne kontrole Straży Miejskiej w gospodarstwach domowych. Strażnicy sprawdzą, czy szamba są regularnie opróżniane. Kontrole będą mogły się odbyć bez zapowiedzi w godzinach od 6 do 22.
Straż Miejska będzie odwiedzała posesje i sprawdzała rachunki za wywożone ścieki z przydomowych szamb - kiedy ścieki były wywożone i w jakich ilościach. Jest to bardzo proste do ustalenia, jakie jest zużycie, a jakie ilości są wywożone. Nie chcę nikogo straszyć, ale kary nakładane za niewywożenie ścieków, niewyczyszczone szambo wynoszą od 500 zł do 5000 zł – mówił radnym burmistrz Tomasz Żak.
Dyskusja: