To dopiero rewolucja. Już wcześniej pisaliśmy o zawiłościach w nowych przepisach w ustawie oświatowej dotyczących darmowych podręczników dla pierwszoklasistów. Szkoły do końca czerwca musiały złożyć zapotrzebowanie na "Nasz elementarz" w resorcie edukacji.
Niestety cała otoczka dotycząca pozostałych materiałów edukacyjnych cały czas pozostawia wiele niedopowiedzeń, które generują nowe pytania. Nauczyciele nie rozumieją dlaczego oni nie otrzymają podręczników, z których przecież będą przygotowywać pierwszaków. Nie chodzi nawet o darmowy egzemplarz. Nauczyciel nie będzie miał możliwości zakupu takiego podręcznika na wolnym rynku. Pozostanie mu tylko drukowanie z internetu.
To jednak nie wszystko. Teraz do gmin , które zarządzają podstawówkami zaczną wpływać pieniądze, tzw. dotacje celowe na podręcznik do języka angielskiego (25 zł na ucznia) oraz 50 zł za każdy zestaw "materiałów ćwiczeniowych".
Niektórzy obawiają się, że 50 zł może okazać się niewystarczające na całoroczne materiały ćwiczeniowe z zakresu edukacji polonistycznej, matematycznej, przyrodniczej i społecznej oraz na ćwiczenia do angielskiego - przedstawia sytuację PAP.
W związku z tym, że definicja "materiałów ćwiczeniowych" brzmi ogólnie, a mianowicie są to materiały przeznaczone dla uczniów, służące utrwalaniu przez nich wiadomości i umiejętności, rodzice zaczynają pytać resort edukacji czy będą musieli dopłacać lub finansować na przykład przybory plastyczne. Chodzi m.in. o plastelinę, farby czy niezastąpione wycinanki.
Tutaj Ministerstwo Edukacji Narodowej mówi wyraźnie, że te przedmioty nie mieszczą się w przedstawionej wyżej definicji i to rodzice będą musieli je kupić. Natomiast nie ma możliwości finansowania przez rodziców materiałów ćwiczeniowych, jakiekolwiek by nie były.
Szkoła nie może wymagać tego od rodziców, a dostęp do podręczników i materiałów ćwiczeniowych do obowiązkowych zajęć edukacyjnych musi być bezpłatny.
Jedno jest pewne, rodzice pierwszoklasistów wydadzą w tym roku mniej. W ciągu najbliższych kilku lat darmowe podręczniki mają otrzymać uczniowie klas od 1 do 3. Oblicza się, że wydawnictwa edukacyjne mogą stracić wtedy nawet 350 mln zł rocznie.
Być może dlatego komplet podstawowego zestawu edukacyjnego dla drugiej i trzeciej klasy szkoły podstawowej jest w tym roku droższy. Podczas gdy podręczniki dla ucznia drugiej klasy kosztowały w zeszłym roku ok 210 zł w tym kosztują już ok 250 zł. Rodzice ucznia trzeciej klasy wydadzą na podstawowy zestaw książek nawet 270 zł i to po upustach.
Dyskusja: