W zeszłym tygodniu w Krakowie odbyła się publiczna rozprawa dotycząca BDI, którą zorganizowała RDOŚ. O publiczną dyskusję na temat przebiegu trasy występował burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski i pełnomocnik IWW Zofia Siłkowska.
Ani Klinowski, ani Siłkowska nie pojawili się na posiedzeniu. Przypomnijmy, że oboje blokowali w przeszłości planowanie BDI w wariancie południowym w Wadowicach.
Obok przedstawicieli inwestora i projektanta w rozprawie uczestniczyli mieszkańcy gmin, przez które ma przebiegać droga. Mieli dużo pytań i uwag. Podczas posiedzenia przedstawiciele RDOŚ wyjaśnili, że nie ma w tej chwili przeciwwskazań, by dla BDI wydać pozytywną decyzję.
Droga ma mieć 61 km długości. Ostateczna klasa drogi to trasa GP (główna przyspieszona). Będzie można się po niej poruszać z prędkością 80 km/h. BDI budowana będzie w przekroju 2x2 (dwie jezdnie z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku), wraz z pasem awaryjnym. Na drogę będzie można wjechać jedynie na bezkolizyjnych węzłach.
W naszym regionie takie węzły powstaną w Andrychowie, na skrzyżowaniu z drogą wojewódzką 781 w Inwałdzie , na skrzyżowaniu z drogą powiatową 1736K, w Choczni, na skrzyżowaniu z obecną DK 52 w Wadowicach. W planach jest też węzeł w Barwałdzie. W Wadowicach droga będzie prowadzona w wariancie południowym. Szacunkowy koszt budowy BDI wyniesie ok. 3,7 mld zł.
Niestety inwestycja ma być finansowana z budżetu państwa. Tymczasem rząd premier Ewy Kopacz nie wpisał budowy tej trasy do swych planów przynajmniej do 2025 roku. Politycy niektórych ugrupowań przekonują, że po wyborach będzie można powrócić do tematu i zmienić plany rządowe.
Dyskusja: