Na początku września pisaliśmy o skutkach jakie wywołała ustawa żywieniowa, która wprowadzała wyraźne zakazy i nakazy jeśli chodzi o posiłki dla dzieci w szkołach. Dietetycy byli zachwyceni, uczniowie trochę mniej. W związku z nowymi przepisami w szkołach pozmieniało się stołówkowe menu, niektóre sklepiki zostały zamknięte.
23 września postanowiliśmy zapytać urzędników miejskich jak radzą sobie szkoły w związku z nowymi przepisami. Jak poinformowała nas Oliwia Brzeźniak z sekretariatu burmistrza Wadowic, po chwilowej przerwie wznowiona została działalność sklepików w Zespole Szkół nr 1 w Wadowicach, w Zespole Szkół nr 2 w Wadowicach oraz Zespole Szkół nr 2 w Choczni.
W pozostałych szkołach sklepiki przestały działać już wcześniej, a ich zamknięcie nie miało związku z nowymi przepisami - dodaje urzędniczka.
Jak się okazuje, tydzień po naszym pytaniu, w urzędzie miasta zorganizowano spotkanie z intendentkami z całej gminy. Inspektorzy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wadowicach przeprowadzili szkolenie instruktażowe. Jego celem było rozwianie wątpliwości, jakie zrodziły się w związku z nowymi przepisami, a także pomoc w najlepszym przystosowaniu się do nowych wytycznych.
Jak zapewnia nas Oliwia Brzeźniak dyrektorzy szkół i przedszkoli dzielą się dobrymi praktykami i wymieniają sprawdzonymi pomysłami na zdrowe, smaczne produkty w szkolnych sklepikach i posiłki w stołówkach.
Jeśli dodać do tego wszystkiego czwartkowe (1.10) zniesienie swego rodzaju embarga na drożdżówki w placówkach edukacyjnych, można powiedzieć, że sytuacja "wraca do normy". Chociaż cały czas, podobno, tej zdrowszej niż do tej pory. Dietetycy są załamani.
Drożdżówki są źródłem cukrów prostych i nasyconych kwasów tłuszczowych, które mogą powodować w przyszłości choroby układu sercowo-naczyniowego. Właściwie nie mają w sobie żadnych wartości odżywczych, po których dzieci mogłyby lepiej przyswajać wiedzę czy koncentrować się na nauce - powiedziała Gazecie Wyborczej Iwona Sarapata, dietetyk kliniczny.
Dyskusja: