Alfie, bo tak roboczo nazwano kotka, którego odłowiono w Andrychowie na ulicy Lenartowicza, jest w bardzo złym stanie. Ranne zwierzę chodziło zakrwawione po Andrychowie od dłuższego czasu.
Szkoda, że los pokrzywdzonych zwierząt nadal interesuje niewielką ilość ludzi. Mieszkańcy mijali go codziennie. Każdego kogo tam pytaliśmy, mówił, że widział.. no i w sumie tyle - napisali wolontariusze z Przybij Piątkę z Kotem.
W końcu znalazło się kilka dobrych osób, które zaangażowały się w akcję odłowienia włochatego nieszczęśnika. Niestety ten miał tak silny instynkt wolności, że nie dał się długo złapać. W końcu jednak się udało i od razu trafił do gabinetu weterynaryjnego.
Klinika Medicovet przyjęła nam go od razu. Jest pod troskliwą opieką Doktor Natalii i Pani Kasi. Na przyjęciu wykonano badania krwi, które na szczęście są w miarę dobre, testy na choroby zakaźne ujemne. Zrobiono 4 prześwietlenia, które nie pokazały, żeby kości w łapach były złamane. Będziemy szukać przyczyny kulawizny, na razie są rzeczy ważniejsze. Zabrano go na stół operacyjny i w tym momencie trwa zabieg. Dodatkowo zostanie wykastrowany - czytamy w opisie zbiórki, która powstała na portalu pomagam.pl TUTAJ.
Potrzeba około 2 tys. zł.
Bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu leczenia Alfiego. Na dzień dzisiejszy nie mamy takich pieniędzy, a kwota zebrana na bazarku jest przeznaczona na spłatę zadłużenia u Doktora na Szewskiej. Jednak nie mogliśmy go tak zostawić. Rannego, samego.. nie znamy się na tym, ale jeśli przez ogon wdałaby się martwica to przypuszczamy, że ciężki byłby jego los. Zresztą samo chodzenie z "mięsem" na wierzchu musiało go niesamowicie boleć - poprosili o pomoc wolontariusze.
Dyskusja: