Już tak niewiele zostało od zakończenia zbiórki dla Agnieszki Boguni z Wadowic, chorującej na raka. Wolontariusze mobilizują się, by z powodzeniem osiągnąć cel. Potrzeba jeszcze nieco ponad 10 tysięcy złotych.
Zależy nam na szybkim zakończeniu zbiórki. Powód jest prosty. Rak nie czeka — choroba postępuje każdego dnia, odbierając siły pani Agnieszce - informują wspierający zbiórkę na portalach społecznościowych.
Nie chce obciążać swoją chorobą rodziny. Wolałaby, aby dzieci myślały o jej chorobie, mają dopiero 7 i 8 lat. Do tej pory dzielnie stawiała czoła w najbliższym gronie. Teraz potrzebuje wsparcia większej ilości ludzi dobrej woli. Jak można pomóc pani Agnieszce?
Pani Agnieszka Bogunia była pracownicą jednej z wadowickich restauracji. Niestety w 2019 roku wykryto u niej raka jelita grubego z przerzutami. Kobieta od tamtej pory przeszła dwie poważne operacje oraz chemioterapię.
Niestety jak mówi, bezpłatna służba zdrowia zrobiła już dla niej wszystko, co mogła i pozostaje jej leczenie w prywatnej klinice. To wiąże się z ogromnymi kosztami.
Pierwszy cykl leczenia to około 60 tys. zł.
To kolosalna kwota, która przewyższa nasze możliwości finansowe - napisała na portalu zbiórkowym pomagam.pl pani Agnieszka.
Z portalu pomagam.pl dowiadujemy się, że kobieta ma dwójkę małych dzieci i oddanego męża.
Wyczerpująca choroba i leczenie onkologiczne są ogromnym obciążeniem dla całej naszej rodziny. Każdego dnia walczę o to, aby moje dzieci nie utraciły poczucia bezpieczeństwa. Nie chcę, aby musiały dorastać w cieniu lęku i z chorobą w tle. Jednocześnie rodzina jest dla mnie największą motywacją, dla nich staram się odnaleźć w sobie resztki sił. Niestety jest to bardzo trudne, przy piętrzących się rachunkach za leczenie - czytamy.
Właśnie dlatego pani Agnieszka postanowiła spróbować pomóc swoim najbliższym tworząc zbiórkę (TUTAJ) i prosząc o datki.
Bardzo proszę wszystkich ludzi dobrego serca o wsparcie. Wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się pokonać chorobę i zyskać czas, a moje dzieci nie stracą szansy na dorastanie w pełnej rodzinie. Pomóżcie mi zawalczyć o naszą przyszłość! - dodaje Agnieszka Bogunia.
Dyskusja: