Niedawno radni opozycji zwrócili się do burmistrza Bartosza Kalińskiego o wyjaśnienia dotyczące zakupu i użytkowania śmieciarek.
Miasto zakupiło pięć samochodów za 3,4 mln złotych z pieniędzy, które otrzymało z rządowej dotacji na inwestycje lokalne, a śmieciarki dla gminy nie pracują. Zdaniem radnych opozycji taka sytuacja nie służy gminie, ponieważ pięć samochodów skutecznie mogłoby obsługiwać odbiór śmieci do mieszkańców.
Sprawa użytkowania śmieciarek wyjaśniana była już rok temu.
Spośród pięciu samochodów aż cztery pracują w gminie Jawor na Dolnym Śląsku. Wadowice przekazały samochody do użytkowania spółce komunalne COM-D, która odbiera śmieci od mieszkańców gminy Jawor.
Samochody przekazano w dzierżawę na dwa lata. Każdy miesiąc użytkowania pojazdu to dla Wadowic wpływ 50 tysięcy złotych do budżetu. Umowa zakończy się za rok.
Na potrzeby własne miasto zostawiło sobie jeden samochód, który wywozi odpady z ulic. Tymczasem jak poinformował radny Maciej Mąka, opozycja chce powrotu śmieciarek do Wadowic.
Pierwotnie zakup pięciu śmieciarek miał pozwolić na stworzenie gminnego systemu odbioru odpadów od mieszkańców i własnego przedsiębiorstwa tak, by nie musieć zamawiać tej usługi w zewnętrznych firmach. Dla Wadowic realizuje ją spółka Empol z Tylmanowej. Władze miasta z tego pomysłu się wycofały.
Jak zapowiadał w kwietniu zeszłego roku burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński, dzierżawa śmieciarek, a także budowa Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ulicy Rzyczki miała pozwolić na obniże nie cen za wywóz odpadów. Obecnie w Wadowicach ta opłata wynosi 22,50 zł od mieszkańca.
Obniżka opłat za śmieci maiła nastąpić w 2023 roku, ale jak na razie cena pozostaje niezmieniona. Nie udało się również jak dotąd zrealizować budowy PSZOK. W planach inwestycyjnych miasta budowa punktu ma się rozpocząć w tym roku.
Dyskusja: