Alan Bialik z Wadowic urodził w listopadzie 2018 roku poprzez cesarskie cięcie, dostał 10 punktów w skali Apgar. Wszystko wskazywało, że chłopiec jest zdrowy.
Niestety dość szybko okazało się, że chłopczyk nie rozwija się w takim tempie jak jego rówieśnicy, a do tego jest bardzo nerwowy i boi się wielu rzeczy. Swoje pierwsze kroki postawił mając prawie dwa lata.
Synek do dnia dzisiejszego mówi parę słów, jest wycofany z integracji społecznych, boi się większości rzeczy. Ostatnia diagnoza jaka nam padła w wieku 3 lat, był to autyzm atypowy. Kiedy Alanek nie ma powodów do złości, przestaje reagować na to co dzieje się wokół niego. Zamyka się we własnym świecie, zajęty własnymi sprawami i ignoruje co mówią dorośli. Alanek jest jakby zamknięty w szklanej kuli - opisuje sytuację syna pani Kasia.
Chłopiec cały czas jest diagnozowany, ponieważ póki co podejmowane działania nie przynoszą postępów.
Od roku Alanek nie poczynił żadnych postępów, według psychiatry - dodaje mama chłopca.
Obecnie pani Kasia samotnie wychowuje Alanka oraz jego młodszą siostrę, którą Alan traktuje jak "najgorszego wroga".
Ojciec dzieci odszedł od nas. W opiece nad dziećmi pomaga mi moja mama. Staramy się zrobić wszystko by pomóc Alanowi wyjść z "szklanej kuli", w której się zamknął - mówi nam mama Alana.
Obecnie trwa zbiórka na badania genetyczne, których koszt to około 6 tys. zł oraz inne, które moga pomóc w dalszej diagnostyce dziecka.
Koszty są bardzo duże. Dlatego proszę o wsparcie. Każda złotówka się liczy - mówi nam pani Kasia.
Jeśli ktoś chciałby wspomóc zbiórkę na diagnostykę i leczenie Alanka, tutaj link: siepomaga.pl/alan-bialik .
Dyskusja: