Od tygodnia ceny paliw w Polsce tanieją. Jak wynika z danych portalu e.petrol.pl, w tym tygodniu średnie ceny benzyny 95 kształtowały się w Polsce w przedziale 6,84-7,03 zł, a benzyny 98 7,69 zł-7,89 zł.
Nie brakuje oczywiście stacji, w których wartości na pylonach są niższe.
Na przykład w Wadowicach na stacji Orlen można było zatankować w piątek (12.08) już po cenie 6,66 zł benzyny bezołowiowej 95. Oznacza to, że przy uwzględnieniu rabatu 30 gr, który oferuje między innymi Orlen, kierowcy zatankują litr paliwa w cenie nieco powyżej 6,36 zł.
To i tak jeszcze sporo, bo ropa na rynkach światowych osiągnęła cenę sprzed wojny, a na stacjach paliwo wciąż jest droższe niż w lutym?
Bo ceny paliw na rynkach europejskich wciąż są droższe niż przed wojną - wyjaśnia Grzegorz Maziak, analityk portalu e-petrol.pl. Dlaczego tak się dzieje mimo spadających cen ropy, z której produkowane są przecież paliwa? - Działa zasada popytu i podaży. Z jednej strony na rynku europejskim mamy mniej ropy z kierunku rosyjskiego. Ponadto spadły moce przerobowe rafinerii, co było spowodowane pandemią koronawirusa. Po tym okresie część z nich nie wróciła do pracy na pełną skalę, a tymczasem po pandemii obserwowaliśmy gwałtowny wzrost popytu na paliwa w reakcji na odbudowującą się gospodarkę - tłumaczy Grzegorz Maziak.
Do kwestii podaży paliw i obaw o to, jak embargo na rosyjską ropę i paliwa wpłynie na rynki naftowe, dochodzą rosnące ceny surowców energetycznych, takich jak gaz czy węgiel, z których wytwarzany jest prąd.
To też przekłada się na rachunki opłacane przez rafinerię i tym samym koszty produkcji paliw. Nie funkcjonują one przecież w próżni. Im wyższa cena prądu, tym droższy proces wytwarzania paliw - wyjaśnia Maziak.
W przypadku Polski na koszt paliw wpływa też słaby złoty. Według analityków cena paliwa może spaść jeszcze o kilka groszy w przyszłym tygodniu, ale ten trend może być krótkotrwały.
Dyskusja: