W zeszłym roku przez wadowickie kojce dla odłowionych psów przewinęło się aż 38 czworonogów. To bardzo dużo. Co ciekawe, większość z nich wróciła do właścicieli lub znalazła nowe domy. Alternatywą dla gminnego kojca jest bowiem schronisko.
Wadowickie znajdy mają to szczęście, że w ramach wolontariatu w kojcach pojawiają się cudowni ludzie chcący wydobyć czworonogi z opresji. Jedną z takich osób jest pani Marta, która co jakiś czas przygarnia zwierzaki do tak zwanego "domu tymczasowego".
Tak jest też obecnie. W mieszkaniu pani Marty przebywają teraz trzy suczki. Dwie z nich to schorowane staruszki, którym uratowano życie. Jedna już przeszła operację, druga czeka na swoją kolej. Cały czas biorą leki, do tego potrzeba im specjalnej karmy.
Właśnie dla swoich podopiecznych wolontariuszka zorganizowała zbiórkę pieniędzy. Jak mówi, na koncie zbiórki zostało jeszcze tylko 600 zł, a operacja jednej z psich staruszek to koszt 1000 zł. Potrzebna jest kolejna mobilizacja.
Pomożecie?
Dyskusja: