Mieszkanka Spytkowic rozkłada ręce i prosi o nagłośnienie sprawy. Od dawna bowiem, zarówno ona jak i jej sąsiedzi z okolic ulicy Jana Pawła II, borykają się z pewnymi problemami związanymi z sąsiedztwem składu opału i skupu kukurydzy.
W trakcie rozładunku nie da się okien otworzyć. Cały teren pokrywają, jak nie resztki kukurydzy to węgla - mówi nam mieszkanka Spytkowic.
Na potwierdzenie swoich słów kobieta przesłała zdjęcia z rozładunku, który miał miejsce w piątek (13.05).
Od wczoraj załadowywali cały skład pociągu z kukurydzą i bardzo się kurzyło (zdjęcia samochodów i kwiatów). Dziś natomiast od samego rana rozładowują cały skład węgla i to również zamieszczam na zdjęciach - pisze do nas mieszkanka Spytkowic.
Jak dodaje, sprawę zgłaszała już do organów ścigania, a w zakładzie miała być przeprowadzona kontrola. Jednak, jak mówi spytkowiczanka, nie przyniosło to oczekiwanych skutków.
Czy firma posiada konieczność raportowania o uciążliwościach związanych z tak zwaną emisją niezorganizowaną? Czy sytuację mogłyby naprawić bariery ochronne? Co może w tej sprawie zrobić Urząd Gminy? Sprawę będziemy monitorować.
Dyskusja: