W Wadowicach działa z powodzeniem Tawerna Galicyjską M Jak Mięso. Restauracja przy ulicy Konstytucji 3 Maja, tuż przy moście nad Skawą, miała swoich fanów, unikalny klimat, i jakoś przetrwała trudny czas pandemicznych lockdownów.
Teraz jednak okazało się, że może być jeszcze gorzej.
Jarosław Danek, właściciel tawerny, opublikował wczoraj na portalu społecznościowym informację to tym, że dostał nowy rachunek za gaz i był zszokowany.
Z nowym rokiem przyszedł Nowy Ład i zawitał do naszej tawerny. Z natury jesteśmy bardzo gościnni i przyjmujemy wszystkich z otwartymi ramionami. Niestety ten gość poczynił u nas niemałe spustoszenie i nie chce odejść. Właśnie otrzymaliśmy od niego rachunek za gaz i nie byłoby w tym nic dziwnego - dostawaliśmy je już wcześniej. Jednakże ten rachunek jest sześć razy wyższy niż ten, które dostaliśmy w styczniu ubiegłego roku. - napisał Jarosław Danek.
Do czwartku właściciel miał zapłacić gazowni opłatę 6088,40 zł za okres rozliczeniowy od 10 listopada do 26 stycznia.
Nasza tawerna nie jest zbyt duża, mamy za to duży ogródek, w którym chcemy w okresie wiosnenno - letnim organizować imprezy i koncerty. Jednak, aby do tego doszło, musimy przetrwać, a przy obecnych podwyżkach może stać się to niemożliwe - napisał właściciel tawerny.
Skalę problemu tego typu niedużych punktów gastronomicznych można poznać, patrząc do karty menu restauracji. Główny produkt z menu maczanka krakowska kosztuje tutaj 19 zł, a najdroższe danie firmowy stek 43 zł.
Tak wysokie koszty energii robią bardzo dużo pozycją w kosztach prowadzenia działalności gospodarczej, która może stać się nawet nieopłacalna.
I tutaj mamy do Was prośbę! - pisze w apelu Jarosław Danek. - Bądźcie z nami, nie tylko duszą, ale i ciałem. Jeśli chociaż raz na tydzień skorzystacie z oferty tawerny, jeśli zrezygnujecie z gastronomicznych śmieciówek na rzecz, jakości i wsparcia lokalnego biznesu to obiecujemy już w kwietniu rozpocząć to, co tak lubicie - koncerty, imprezy, pyszne jedzenie z wciąż niezawodną atmosferą.
Podobnych historii w regionie nie brakuje.
Podwyżki cen gazu i energii niosą ze sobą konsekwencje dla wielu gałęzi polskiej gospodarki, w tym biznesów gastronomicznych. Coraz wyższe opłaty zmuszają w pierwszej kolejności restauratorów do podnoszenia cen serwowanych dań.
Właściciele punktów gastronomicznych dają sobie kilka miesięcy czasu, by zobaczyć, co będzie. Szalejąca jednak drożyzna może spowodować, że wiele restauracji, nawet o ugruntowanej pozycji na rynku, może nie przetrwać.
Dyskusja: