Pandemia mocno uderzyła w branżę gastronomiczną. Niektórzy musieli zamykać swoje lokale inni ratują się kredytami lub internetowymi zbiórkami. Są jednak też tacy, którzy mimo ciężkich czasów otworzyli restauracje i działają.
To pierwsza w powiecie wadowickim restauracja, która postanowiła przerwać zasady lockdownu. W lokalu od poniedziałku można zjeść na miejscu, a nie tylko jak dotąd przez wiele tygodni zamówić jedzenie na wynos.
Po konsultacji z prawnikami uznaliśmy, że to czas jednak zdecydować o otwarciu restauracji dla gości. Zamawianie na wynos nic nie daje. Nie mamy wyjścia. Jesteśmy młodą restauracją, która rozpoczęła działalność 15 sierpnia zeszłego roku. Nie zdążyliśmy się nawet dobrze rozwinąć. Mamy zobowiązania, kilkunastu pracowników i nie chcemy, by restauracja upadła - mówi nam Izabela Bożek, menadżerka Restauracji na Starym Tartaku w Andrychowie.
Opublikowany przez Restauracja na Starym Tartaku Poniedziałek, 18 stycznia 2021
Lokal przyjmuje gości, ale tylko po uprzednim zarezerwowaniu stolika. Restauracja oferuje głównie kuchnię włoską.
Zainteresowanie na razie jest duże. Ludzie dzwonią i pytają o możliwość zjedzenia na miejscu. Oczywiście spodziewamy się kontroli sanepidu i policji. Nie mamy nic do ukrycia - dodaje menadżerka.
Jak wyjaśnia pani menadżer, mimo że lokal jest otwarty to zachowany będzie w nim reżim sanitarny. Restauratorzy proszą o zakładanie maseczek, dezynfekcję i zachowanie dystansu społecznego. Stoliki po gościach będą dezynfekowane.
Na portalu społecznościowym Internauci zdecydowanie wsparli pomysł otwarcia lokalu. Niektórzy zachęcają, by pójść nawet krok dalej.
Wszystko super ale po co te maski? Jak mamy wrócić do normalności to przestańmy nosić kagańce - napisał Kamil.
Krystyna Kozik, szefowa Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej mówi nam, że w związku z zapowiedzią o otwarciu restauracji jej służby będą musiały sprawdzić ten lokal, w towarzystwie policji.
Takie są przepisy. Restauracje mogą serwować posiłki na wynos, nie mogą tego robić na miejscu. Grozi za to mandat nawet w wysokości 30 tysięcy złotych - informuje szefowa wadowickiego sanepidu.
Stacja sanitarna nie ma na razie żadnych innych zgłoszeń lokali z powiatu wadowickiego, które wyłamały się spod obowiązujących nadal obostrzeń.
Jednocześnie w poniedziałek (18.01) premier Mateusz Morawiecki po raz kolejny podkreślił, że nie będzie taryf ulgowych dla przedsiębiorców nie stosujących się do zakazów.
Konsekwencje zgodne są z dzisiejszym stanem prawnym. Są egzekwowane przez Głównego Inspektora Sanitarnego przy wsparciu policji. Apeluję, będziemy realizować plan kontroli i egzekwować obecne przepisy. Sytuacja jest na tyle skomplikowana, że musimy utrzymywać te rygory, aby wirus nie rozlał się po społeczeństwie - powiedział szef rządu.
Przedsiębiorcy otwierający biznesy mają nadzieję, że w ich przypadku będzie podobnie jak w historii fryzjera, którego sąd kilka dni temu zwolnił z mandatu.
Powołują się na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który w sprawie fryzjera, ukaranego za ostrzyżenie klienta orzekł, że sanepid nie może nakładać kar na podstawie rozporządzenia rządu.
Dyskusja: