Sprawa dotyczy zdarzenia, do którego doszło doszło 12 kwietnia. Wówczas 18-letni rowerzysta został przyłapany przez policjantów na łamaniu zakazu przemieszczania się, nałożonego w związku z pandemią koronawirusa.
Policja w takim przypadku miała obowiązek powiadomić lokalny sanepid. Ten przyznał karę w wysokości 10 tysięcy złotych. Rowerzysta się od niej odwołał.
Sprawa trafiła do Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara , który twierdzi, że sanepidu popełnił błąd przy wymierzaniu kary.
Sanepid wymierzył 10 tys. zł kary młodemu człowiekowi, jeszcze uczniowi. Nałożył tak wysoką karę w kraju, w którym minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 2600 zł brutto – cytuje Adama Bodnara Gazeta Wyborcza, która nagłośniła tę historię.
Dodatkowo RPO ma również wątpliwości co do faktu, że kara została wymierzona na podstawie notatki policjanta. Jego zdaniem notatka policyjna nie może być dowodem w sprawie.
Jak przyznaje Krystyna Kozik, szefowa powiatowej stacji sanitarnej, takie postępowania zgodnie z obowiązującym prawem zawsze są prowadzone na podstawie notatki policyjnej. Procedurę wprowadzono z chwilą ogłoszenia w Polsce stanu epidemicznego.
Nie możemy nie stosować się do przepisów prawa. W czasie epidemii mieliśmy dużo przypadków, nie wszystkie kończyły się mandatami. Kary były wymierzane tylko w sytuacjach, gdy mieliśmy do czynienia z ewidentnym łamaniem przepisów - poinformowała nas szefowa wadowickiego sanepidu.
Przypomnijmy. Od 1 kwietnia 2020 obowiązywały w Polsce drakońskie kary za łamanie zakazu przemieszczania się. Jeszcze wcześniej wprowadzono kary dla tych, którzy nie przestrzegali nakazu przebywania w kwarantannie. Zgodnie z nowym prawem za nieuzasadniony spacer, czy opuszczenie kwarantanny można zapłacić od 5 tys. zł do 30 tys. zł.
W Wadowicach tylko w pierwszych dwóch tygodniach, czyli w czasie gdy ukarano 18 - latka, przeprowadzono 34 czynności związane z naruszeniem przepisów o zakazie przemieszczania się i 14 w związku z złamaniem nakazu kwarantanny. W tamtym czasie kwota wszystkich mandatów nałożonych w powiecie wadowickim wynosiła 166 tysięcy złotych. W sytuacji, gdy ktoś otrzymał mandat, powinien go zapłacić do siedmiu dni lub może się odwołać do sądu. Najwyższe mandaty otrzymali dwaj mężczyźni, którzy bez wyraźnego powodu przebywali na terenie parku miejskiego w Andrychowie.
Dyskusja: