Jak mówi nam Maciej Kobielus, kierownik pogotowia ratunkowego w Wadowicach, sprawa ma dla nich duże znaczenie.
Ratownicy używają ubrań służbowych, oddawali je do pralni lecz ze względu na czas zwrotu nie można tego było robić systematycznie lub po każdym dyżurze. Ale teraz sytuacja się zmieniła. Nie wiemy do końca przecież, kto jest zarażony, a kto nie, a ubrania przydałoby się prać częściej. Codziennie narażeni mogą być na kontakt z wirusem, a w zakładzie nie było odpowiedniego sprzętu. Teraz chodzi o to, by w sytuacji zagrożenia epidemią jak najbardziej ograniczyć możliwość rozprzestrzeniania się wirusa - wyjaśnia nam Maciej Kobielus.
Okazuje się, że problem jest niemały. W pogotowiu ratunkowym w Wadowicach pracuje 75 ratowników i 15 kierowców. Jest to więc bardzo duża jednostka.
Ratownicy zwrócili się o pomoc i wsparcie w wyposażenie w dodatkowy sprzęt do samorządów. Burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński odpowiedział zakupem pralki i suszarki. Właśnie nowe urządzenia trafiły do zakładu.
Dużo jest takich drobnych spraw. W Bielsku - Białej ratownikom restauratorzy dostarczają jedzenie, by nie musieli przerywać pracy. Niby nic, ale też pomaga w lepszej organizacji dyżurów - dodaje kierownik.
Cały czas prowadzona jest też zbiórka pieniędzy na sprzęt dla ratowników z Wadowic. Chodzi o dodatkowy zakup odzieży ochronnej. Inicjatorami akcji zbiórkowej dla ratowników z powiatu wadowickiego są kibice Ultras Beskidu Andrychów (Zbiórka dostępna jest TUTAJ).
Wszystkie zebrane środki przekażemy niezwłocznie ratownikom lub zakupimy we własnym zakresie potrzebne rzeczy i dostarczymy do jednostki w Wadowicach - zapewnia twórca zbiórki Kamil Syty.
Jak poinformowała Barbara Bulanowska, dyrektorka ZZOZ w Wadowicach, jej placówka potrzebuje środków do dezynfekcji rąk, masek wielorazowych, filtrów do masek, kombinezonów ochrony biologicznej, gogli ochronnych, czy przyłbic. Szpital i ratowników można wspierać rzeczowo lub finansowo.
Dyskusja: