MUCHARZ - Obniżanie poziomu wody w Jeziorze Mucharskim powoli dobiega końca. Już nie raz pisaliśmy o skutkach tych działań, jak chociażby o pladze komarów czy smrodzie rozkładających się ryb. Co jakiś czas na skrzynkę odbiorczą redakcji wadowice24.pl przesyłane są także obrazki przedstawiające inne "znaleziska" ujawnione w wodach zbiornika.
Jak informują samorządy Mucharza i Stryszowa, każde taki znalezisko należy natychmiast zgłaszać do gminy. Tymczasem wójt Stryszowa, Szymon Duman przyznaje, że "do urzędu nie wpłynęła żadna informacja od mieszkańców".
Przedstawiciele wsi starają się szybko reagować na takie informacje. Jednocześnie wygląda na to, że przynajmniej w Mucharzu ciągle nie doszli do porozumienia z zarządcą zbiornika, co do utylizacji padłej zwierzyny z terenów zbiornika. Pierwsze rozmowy miały już miejsce w pierwszej połowie czerwca. Jak poinformowała nas Reneta Galara, wójt Mucharza, jej samorząd wysłał nawet w tej sprawie pismo do Wód Polskich.
Wystosowaliśmy pismo z prośbą o zajęcie stanowiska oraz wypowiedzenie się co do podjęcia współpracy w partycypacji kosztów związanych z usuwaniem zwierząt z terenów zbiornika - mów nam wójt Mucharza.
Niestety, jak podkreśla wójt, do tej pory gmina nie otrzymała odpowiedzi. Właśnie dlatego postanowiła zawalczyć.
Urząd Gminy Mucharz będzie starał się o zwrot poniesionych kosztów za akcję ratującą żywe zwierzęta jak i zbieranie odpadów pochodzenia zwierzęcego z terenów zbiornika - mówi nam Renata Galara.
To nie wszystko. Wójt gminy zwróciła się także o podjecie czynności mające na celu zmniejszenie uciążliwości skutków wypuszczania wody ze zbiornika. Chodzi przede wszystkim o odkomarzanie.
Tymczasem kończy się procedura w opróżniania zbiornika. Remanent dna jeziora wraz z naprawami osuwisk może potrwać 10 miesięcy. Fotografie z lotu ptaka pokazują jak wielkie to przedsięwzięcie.
Opublikowany przez Wadowice24.pl Niedziela, 7 lipca 2019
Dyskusja: