Seans w kinie Centrum w Wadowicach od kilku dni musi być realizowany w ramach przyjętych obostrzeń. Czyli połowa sali dla zaszczepionych, połowa sali dla niezaszczepionych.
Na widowni może siedzieć 360 osób. Taka frekwencja jest wyjątkowo rzadka w kinie, właściwie nie do osiągnięcia przy codziennych seansach - mówi nam Piotr Wyrobiec dyrektor Wadowickiego Centrum Kultury, pod które podlega kino.
Od 15 grudnia obowiązywać będą nowe limity. Pula biletów dla niezaszczepionych w placówce nie może przekroczyć 30 procent miejsc. To tyle teoria.
Jak to wygląda w praktyce?
Pula biletów jest dzielona na dwie grupy ogólnodostępne (m.in. dla niezaszczepionych) i zaszczepionych. W kasie kina i Wadowickiego Centrum Kultury w praktyce nie są jednak w stanie sprawdzić, kto jest zaszczepiony, a kto nie jest.
Nie mamy takich możliwości. Opieramy się jedynie na deklaracji osób, które przychodzą i kupują bilety. Wierzymy im po prostu na słowo - przyznaje dyrektor placówki.
Jak dodaje dyrektor, problem jest niejednoznaczna wykładnia prawna, czy instytucja taka jak WCK może wymagać udokumentowania faktu zaszczepienia. Jeśli obywatel odmów okazania "paszportu covidowego", to właściwie nic nie można zrobić, a bilet należy mu sprzedać.
Placówki kultury i nie tylko zgłaszały już ten problem do ministerstwa zdrowia licząc na to, ze nowe przepisy uregulują tę niejasność.
Dyskusja: