Lanckorona ma duży potencjał turystyczny. Co więcej, w okresie pandemii stała się modna jako miejsce wypadów na niedzielne wycieczki głównie "krakusów". Malowniczy rynek i wzgórze zamkowe przyciągają spacerowiczów.
W ostatnich dniach pejzaż miasteczka rozpraszały tajemnicze konstrukcje. Pojawiły się na rynku i budziły obawy estetów.
Mamy nadzieję, że te betonowe potworki znikną stąd i zajmą właściwe sobie miejsce w roli kanalizacji, a nie staną się tym, czego się obawiamy, widząc ziemię ogrodniczą wysypaną do środka - napisała na Facebooku "Dobra Gmina Lanckorona" radna Jolanta Hytkowska.
W kręgach, które żywo przypominały niektórym betonowe rury kanalizacyjne, miały pojawić się przed majówką kwiaty i inne rośliny. Pomysł umieszczenia kwietników na zabytkowym rynku realizowano na zlecenie wójta gminy.
Chciałem, żeby było ładnie i kolorowo, ale jestem rozczarowany tym, co się stało. Niektóre osoby złożyły donos do konserwatora zabytków i zaczęła się awantura. Nie chciałem tego, ale niestety są ludzie, którzy działają na złość Lanckoronie - powiedział nam wójt Tadeusz Łopaty.
Sprawa otarła się o Małopolskiego Konserwatora Zabytków dr hab. Monikę Bogdanowską, która podjęła interwencję w obronie zabytkowego charakteru rynku.
Pani konserwator mnie zastraszyła, że musimy mieć projekt aranżacji na donice, w przeciwnym razie przyjedzie komisja i nas ukarze. Próbowałem zorientować się, czy taki projekt można wykonać, ale to wydatek 50 tysięcy złotych, co jest absurdalne dla tych kilku donic - powiedział nam wójt Tadeusz Łopata.
Wójt dodaje, że nie chciał "kopać się z koniem" i w środę (28.04) donice z rynku usunął.
Szkoda, bo to nie było jeszcze skończone i trudno tak oceniać. Mieszkańcom pomysł się podobał - powiedział nam Tadeusz Łopata.
Donice zostaną przeniesione do Izdebnika i mają tam zostać postawione przy wejściu do szkoły podstawowej.
Dyskusja: