Kościółek w Tłuczani, ufundowany przez ks. Grzegorza Jana Zdziewojskiego z Łasku (1609 - 1685), został wybudowany w 1664 roku. Od lat stopniowo niszczał, na początku XXI wieku był już w bardzo złym stanie. W 2009 roku grupa mieszkańców Tłuczani, zainspirowana przez wójta Brzeźnicy Bogusława Antosa, założyła Społeczny Komitet Ratowania Kościółka, by w porozumieniu proboszczem ks. Stanisławem Pitkiem i Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków w Krakowie ratować tę perłę architektury.
Prace współfinansowane były przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie, gminę Brzeźnica i Starostwo Powiatowe w Wadowicach. Ciągle trwają zbiórki pieniędzy, pracy jest bowiem jeszcze trochę. Choć można mieć już pewność, że budynek nie rozpadnie się na kawałki.
Tymczasem przy okazji ostatniej wizyty w Wadowicach Małopolski Konserwator Zabytków wróciła pamięcią do kościółka.
Co zastanawia, jest on ulokowany, podobnie jak wiele najstarszych drewnianych kościołów południowej Polski nad rzeką. Miejsce to można więc wiązać z dużo wcześniejszymi, prasłowiańskimi kultami, nie jest ono przypadkowe - pisze konserwator zabytków.
Czytelnicy Facebooka od razy zapytali - dlaczego kościółki budowano właśnie nad rzekami? Podobne budowle stoją przecież m.in. w Haczowie, Dębnie Podhalańskim, czy w Skrzydlnej.
Okazuje się, że bardzo duży związek z tym może mieć fakt powstawania tutaj wcześniejszych prasłowiańskich kultów.
O kościele karmelitów na Piasku w Krakowie wiemy z przekazów, że powstał właśnie w takim miejscu - pisze konserwator zabytków.
Duży wpływ może mieć też bardziej praktyczny aspekt. Chodzi o dostęp do wody w przypadku ewentualnego pożaru.
A dlaczego miejsca kultu lokowane były przy źródłach, nad rzekami, w pobliżu brodów? bo woda była święta - dlaczego święta? Bo czysta, świeża woda była podstawą egzystencji, przetrwania - dodaje konserwator.
Wiedzieliście o tym?
Dyskusja: