Tradycyjnie już przedstawiciele władz samorządowych miasta i powiatu, NSZZ Solidarności, uczniowie szkół oraz harcerze i działacze organizacji kombatanckich złożyli hołd pamięci Żołnierzom Wyklętym pod Pomnikiem Katyńskim na wadowickich plantach.
Nie jest to miejsce ściśle nawiązujące do wydarzeń swoistej wojny domowej pomiędzy komunistami, a powojennym ruchem oporu. Pomnik Katyński upamiętnia wadowiczan, którzy zginęli w sowieckich obozach.
To było prawdopodobnie ostatnie uczczenie żołnierzy niezłomnych pod pomnikiem katyńskim... W przyszłym roku 1 marca spotkamy się już na wadowickim cmentarzu komunalnym, gdzie obok cmentarza wojskowego powstaje właśnie Panteon Wyklętych. To będzie miejsce szczególnie poświęcone Żołnierzom Niezłomnym. Tam też będą pochowani Ci, których odnajdziemy na naszym terenie czy też poza granicami kraju. Pierwszym pochowanym tam żołnierzem najprawdopodobniej będzie porucznik Wojciech Stypuła, którego odnaleziono trzy lata temu na Litwie podczas poszukiwań przez pracowników Wydziału Poszukiwań i Inwentaryzacji IPN - poinformował burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński.
Z zeszłym roku ca cmentarzu komunalnym w Wadowicach zakończono pracę nad przygotowanie alei zasłużonych. Do wielkiego granitowego krzyża, do którego przytwierdzono symboliczny miecz i orła Wojska Polskiego prowadzi na końcu cmentarza komunalnego ścieżka.
Wzdłuż niej powstaną mogiły. Pierwsze dwie już przygotowano. Miejsce graniczy poprzez płot z cmentarzem wojennym. W zamyśle władz miasta jest, by swój wieczny spoczynek znaleźli tutaj między innymi zasłużeni dla kraju żołnierze, partyzanci z Wadowic i okolic, pochowani dziś w anonimowych mogiłach lub których groby niedawno odnaleziono poza granicami kraju, a rodziny chcą je sprowadzić. Koszt wykonania alei wyniósł 137 tysięcy złotych.
Miasto planuje uroczystość ponownego pochówku porucznika Wojciecha Stypuły „Bartka". Na powtórny pogrzeb "Bartka" miasto zaprosiło rodzinę porucznika ze Stanów Zjednoczonych i przedstawicieli władz państwowych.
Opublikowany przez Bartosza Kalińskiego Poniedziałek, 1 marca 2021
Są też w Wadowicach inne miejsca upamiętnienia Żołnierzy Niezłomnych.
W poniedziałek (1.03) poseł na Sejm RP Filip Kaczyński złożył na cmentarzu parafialnym w Wadowicach symboliczną wiązankę pod krzyżem przy wejściu - jako uczczenie nieznanego miejsca pochowania ś.p. por. Mieczysława Wądolnego ps. "Granit", "Mściciel" oraz wszystkich pochowanych w nieustalonych miejscach na tym cmentarzu i w innych miejscach Żołnierzy Wyklętych.
Ponadto poseł Kaczyński z radnymi Anną Pławny i Piotrem Hajnoszem zapalili znicze na grobach innych żołnierzy pochowanych na tym cmentarzu.
Jest tutaj grób kapitana Feliksa Kwarciaka "Staszka" - żołnierza 12 pułku piechoty a następnie 12 pp Armii Krajowej, Delegatury Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i dowódcy batalionu Armii Polskiej w Kraju, po ujawnieniu skrytobójczo zamordowanego przez funkcjonariuszy UB u wejścia na most na Skawie 18 czerwca 1947 r.
Pochowano na wadowickiej nekropolii Adama Szymona Farona "Paula", oficera 12 pułku piechoty Ziemi Wadowickiej, później Armii Krajowej, Narodowej Organizacji Wojskowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, śmiertelnie postrzelonego przez funkcjonariuszy UB na progu jego rodzinnego domu 26 lipca 1945 r., zmarłego w wadowickim szpitalu 5 sierpnia 1945 r.
Żołnierzem Wyklętym z Wadowic był też Mieczysław Zaręba z oddziału "Wisła" sierż. Mieczysława Spuły "Felusia", a później grupy "Zorza" Jana Sałapatka "Orła", ciężko ranny 6 grudnia 1949 r. w obławie UB w Zachełmnej, gdzie się ukrywał, dobity strzałem w tył głowy przez funkcjonariusza UB gdy wzywał ratunku - aby jego wołanie o pomoc nie zaalarmowało innych ukrywających się partyzantów
Kolejny odnaleziony grób na cmentarzu należał do podporucznika Jana Ziomkowskiego "Śmiałego" - żołnierza Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej, a później dowódcy Grupy Operacyjnej "Churagan" (tak pisana dla odróżnienia od innego oddziału także używającego tego kryptonimu) Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i Armii Polskiej w Kraju. Po ujawnieniu w 1947 r. Jan Ziomkowski był przez wiele lat inwigilowany i prześladowany przez UB i SB, a gdy po ogłoszeniu stanu wojennego funkcjonariusze bezpieki zagrozili unicestwieniem jego rodziny mężnie poszedł na spotkanie śmierci, aby ocalić najbliższych. Zginął pod kołami pociągu w 1982 r. Był m.in. współfundatorem umieszczonych na budynku Liceum Ogólnokształcącego tablic poświęconych stuleciu wadowickiego LO oraz Janowi Pawłowi II.
Dyskusja: