Józef Stanek to jedna ze znanych postaci Powstania Warszawskiego, kapelan zgrupowania „Kryska" Armii Krajowej, błogosławiony Kościoła katolickiego i męczennik II wojny światowej. Jego historia kapłaństwa zaczęła się w Wadowicach.
Kopiec - słoneczne wzgórze, przy trasie Kraków - Bielsko-Biała. To właśnie tutaj, w 1909 r., ksiądz Alojzy Majewski zakłada pierwszy dom pallotyński w Polsce, powołując jednocześnie do istnienia gimnazjum męskie pod nazwą Collegium Marianum. W latach swego rozkwitu ośrodek ten skupiał blisko dwustu gimnazjalistów.
Wśród maturzystów 1935, którzy cieszyli się z uzyskania egzaminu dojrzałości, był Józef Stanek.18-letni chłopak, który po maturze w Wadowicach decyduje się, by wstąpić do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (Księża Pallotyni), gdzie uzyskuje nowicjat oraz zgłasza się na studia seminaryjne.
Wojna zastaje Józefa Stanka w seminarium w Wyższym Seminarium Duchownym Księży Pallotynów w Ołtarzewie. Wraz z klerykami seminarium został ewakuowany przed zbliżającym się frontem i pechowo trafił do niewoli sowieckiej. Los chce, że ucieka i powraca do Ołtarzewa, gdzie w 1941 roku udaje mu się uzyskać święcenia kapłańskie. Po święceniach Józef Stanek rozpoczął studia specjalistyczne na Tajnym Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
1 sierpnia 1944 roku w godzinie „W" przebywał w Zakładzie Sióstr Rodziny Maryi na Koszykach, gdzie pracował jako duszpasterz i kapelan szpitala. Widzi, co się dzieje w mieście. Okropieństwo wojny, heroiczną walkę młodych ludzi, śmierć, samotność i cierpienie ludzi. Rusza do walki, jego bronią jest kapłańska stuła i krzyż pallotyński na piersi, który wywiózł niegdyś z Wadowic. Przełożeni skierowali go do pracy kapelańskiej i duszpasterskiej w Zgrupowaniu Armii Krajowej "Kryska", działającym na odcinku czerniakowskiego Powiśla. Chciał dzielić los żołnierzy i ludności cywilnej, która została na lewym brzegu rzeki.
Ksiądz Józef Stanek bierze więc udział w konspiracji, przybrał pseudonim "Rudy" i działa jako kapelan, odprawia msze polowe, spowiada powstańców, dodaje im otuchy i sił do walki. Odwiedza często polowe szpitale. Z relacji uczestników tych dni wynika, że sam niejednokrotnie nosił rannych, docierając do najbardziej wysuniętych pozycji. Pomaga odkopywać zasypanych w gruzach żołnierzy. Wielu rannych uratował od śmierci na Czerniakowskim Przyczółku. Ma przy tym szczęście, niemieckie kule go omijają. Gdy staje się jasne, że nie uda się obronić pozycji powstańczych przed nacierającym wrogiem, mógł się ratować. Na brzegu Wisły jest gotowy ponton, a w nimi miejsce dla księdza. Nic to, on rezygnuje z przerwy na drugi brzeg. Zostaje.
Podczas pacyfikacji Czerniakowa dostał się do niewoli oprawców z SS. Uznany przez nich za bandytę bity, popychany został zaprowadzony na miejsce kaźni. 23 września 1944 powiesili go na własnej stule na zapleczu magazynu przy ul. Solec w Warszawie. Według różnych relacji, wściekłość Niemców na księdza Józefa Stanka wywołało ich przekonanie, że polecił powstańcom zniszczyć broń. W ten sposób chciał ich ratować, bowiem hitlerowcy każdego uzbrojonego Polaka natychmiast rozstrzeliwali.
Po latach, 13 czerwca 1999 r. w Warszawie aktu beatyfikacji ks. Józefa Stanka dokonał papież z Wadowic Jan Paweł II, w ramach wyniesienia na ołtarze 108 polskich męczenników za wiarę.
Dyskusja: