W dniu urodzin jubilatki władze Andrychowa i ZUS złożyły jej życzenia. Miasto nie ukrywa, że ceni sobie fakt, iż pani Maria wybrała właśnie Andrychów na swoje miejsce zamieszkania. Wcale być tak nie musiało, bo losy pani Marii wskazuje, że przemierzyła szmat drogi zanim tutaj dotarła.
Nowiny Andrychowskie (TUTAJ) przypominają, że Pani Maria Lessaer od trzynastu lat mieszka w Andrychowie, u swojego syna Wojciecha i jego żony Małgorzaty. Wcześniej mieszkała w Gliwicach, ale urodziła się w Wiedniu. Natomiast jej rodzina pochodzi z Delatyna nad Prutem na Ukrainie.
Po pierwszej wojnie światowej dziadkowie wrócili w rodzinne strony i odbudowali dom. Mama do szkoły chodziła w Kołomyi, a przed wojną przez rok pracowała już jako nauczycielka – opowiadał Nowinom Andrychowskim Wojciech Lessaer, syn dzisiejszej 103-latki.
W czasie II wojny światowej, w 1945 roku, pani Maria straciła męża. Podczas akcji przesiedleńczej repatriantów ze wschodu przeniosła się z synem jedynakiem do Gliwic. Przez kilkadziesiąt lat pracowała w Miejskim Zarządzie Budynków Mieszkalnych. Była niezwykle pracowita i zawsze lubiła książki oraz wycieczki górskie.
Jeszcze jako osiemdziesięciolatka odwiedzając syna w Andrychowie, samodzielnie wspinała się na Leskowiec. Do Andrychowa syn Pani Marii trafił z żoną lekarką, 30 lat temu. Tak też mieszkanką naszego miasta stała się w 2005 r - informują Nowiny Andrychowskie.
Dyskusja: