Korzystanie z takich metod jak "ospa party" to narażanie dziecka na utratę zdrowia a nawet śmierć - powiedział Nowinom Andrychowskim lekarz Zbigniew Głąb, pediatra z Andrychowa.
Sprawa metody uodparniania dzieci na wirus ospy za pomocą metody "ospa party" wyszła dość niechcący w czasie jednego z ostatnich programów nadawanych przez Radio Andrychów. O sposobie poinformował słuchaczy jeden z odbiorców stacji.
Dziennikarze postanowili zapytać andrychowskiego lekarza o proceder, bo tak trzeba to nazwać, jakim jest właśnie zarażanie dzieci wirusem w ten sposób. Medyk odradza metodę przywołując jeden z tragicznie zakończonych "seansów" do jakiego doszło w Warszawie.
Zaledwie rok temu do szpitala trafiło 1,5 roczne dziecko z głęboko zaawansowaną sepsą i wstrząsem septycznym. Wcześniej chorowało na ospę.
Wówczas prof. Teresa Jackowska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii, mówiła dziennikarzom, że dziecko zachorowało w wyniku udziału w tak zwanym "ospa party".
Polega ono na umyślnym zarażaniu dzieci poprzez kontakt z chorymi rówieśnikami, odchorowanie ospy ma dać odporność dziecku na przyszłość. Bardzo często rodzice nie zdają sobie sprawy ze skutków podobnych działań. Dodatkowo nie wiedzą, czy dziecko jest przygotowane pod względem odporności, a takie działania podejmowane są każdorazowo przed szczepieniami.
Ministerstwo Zdrowia przestrzega przed stosowaniem w dzisiejszych czasach podobnych metod i rekomenduje regularne szczepienia.
W większości wypadków ospa przebiega łagodnie, jednak zdarza się, że dochodzi do groźnych powikłań, takich jak zapalenie opon mózgowych czy zapalenie płuc. [...]Ospa osłabia odporność dziecka i może prowadzić do zapalenia stawów, infekcji układu oddechowego, zapalenia ucha czy zapalenia dróg moczowych. W szczególnych przypadkach ta "niegroźna" choroba może doprowadzić do poważnego uszczerbku na zdrowiu i śmierci dziecka. Dlatego żaden rodzic nie powinien celowo zarażać dziecka wirusem, a żaden lekarz nie powinien mu tego sugerować - pisze Hanna Szczesiak na portalu mamadu.pl.
Dyskusja: