To nie jest powiatowa edycja amerykańskiego hitu "Dom nie do poznania", to spontaniczny ruch ludzi dobrej woli.
Zaczęło się od tragedii w Jaszczurowej, gdzie w pożarze ucierpiała rodzina, której do trzeba było zburzyć. Praktycznie z dnia na dzień pojawili się ludzie, którzy postanowili pomóc nie tylko doraźnie, ale zmienić oblicze życia pogorzelców. Niejako z motyką na księżyc ludzie dobrej woli zaczęli robić wszystko, by postawić nowy dom na zgliszczach starego. Nie obyło się bez "papierkowych" problemów, ale koniec końców budowa ruszyła i w zależności od możliwości trwa i prawdopodobnie w przyszłym roku nastąpi szczęśliwy finał.
}} Poznaj historię rodziny z Jaszczurowej TUTAJ
O dramacie Państwa Giełdoniów z małopolskiego Barwałdu cała Polska usłyszała niemal równo rok temu, 8 lipca 2015. To wtedy na dom tej ośmioosobowej rodziny, podczas jednej z letnich nawałnic przewróciło się drzewo. Uszkodzenia budynku okazały się być tak poważne, że rodzina musiała przenieść się do lokalu zastępczego. Oczywiście ruszyła fala pomocy tak lokalnej, jak ogólnopolskiej - czytamy opowieść na stronie Facebook zatytułowanej "Na przekór przeciwnościom zbudujmy dom dla Giełdoniów.
Mieszkańcy Barwałdu napotkali niestety na problemy z przepisami i administracją. Jak opisują sytuację sami poszkodowani, decyzja PINB nie pozwalała na remont domu. W międzyczasie udało się zebrać 170 tys. zł na budowę. Prawie rok trwała batalia o decyzje pozwalającą ruszyć z miejsca. W końcu się udało. Kilka dni temu koparki zrównały z ziemią uszkodzony budynek, a w jego miejscu powstanie nowy. Brakuje jednak około 80 tys. zł, by dom stanął w całości.
W chwili obecnej rodzina czeka na oficjalny kosztorys rozbiórki i odbudowy. Ale już jest ekipa, która zaoferowała wykonanie wszystkich potrzebnych prac - od rozbiórki starego budynku po przekazanie kluczy do nowego domu - właśnie za tych 250.000,00 zł - czytamy na Facebooku.
}} Jak pomóc rodzinie z Barwałdu? Więcej informacji TUTAJ:
O dramacie Państwa Giełdoniów z małopolskiego Bałwałdu cała Polska usłyszała niemal równo rok temu, 8 lipca 2015. To...
Opublikowany przez Na przekór przeciwnościom zbudujmy dom dla Giełdoniów na 29 czerwca 2016
W międzyczasie Polska usłyszała o schorowanym druhu Ochotniczej Straży Pożarnej z Izdebnika. Pan Piotr nie ma nóg i żyje w strasznych warunkach. Ludzie nie pozostawili go samemu. Zaczęło się od kolegów ze straży. Wszystkim zawiadywał, zmarły przedwcześnie druh Bogdan Tomala. Rękę na pulsie cały czas trzyma też druh Karolina Kwaśnica, działacz społeczny, organizatorka wielu imprez charytatywnych. To tylko niektórzy ludzie dobrej woli, którzy postanowili "postawić druha Piotra na nogi". Uzbierano potrzebna kwotę na protezy nóg, a jego stary, nie przystosowany dla osoby niepełnosprawnej dom, doczeka się swego następcy. Trwa budowa nowych pomieszczeń. Cały czas jednak potrzebna jest pomoc finansowa.
}} Jeśli chcesz pomóc druhowi Piotrowi, więcej informacji otrzymasz TUTAJ
I jeszcze podobna historia, całkiem nowa. Dokładnie miesiąc temu (21 października) spłonął dom rodziny z Przytkowic. Drewniana konstrukcja nie nadaje się do zamieszkania. Rodzinę przygarnęli najbliżsi, gmina obiecała pomoc. Tymczasem znowu znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy wzorem innych podobnych akcji w okolicy, postanowili odbudować dom pogorzelców. Ruszają pierwsze akcje pomocowe.
Pani Anna i Bronisław mogą liczyć na pomoc fundacji "Kawałek Nieba", ale także mieszkańców gminy. Każdy może im pomóc chociażby w najbliższą niedzielę (27.11). Po mszach świętych w Leńczach, Zebrzydowicach i Stanisławiu Górnym, prowadzone będą zbiórki do puszkę, właśnie na cel budowy domu dla doświadczonych tragicznie ludzi.
Przekażcie informacje znajomym, rodzinie. Nie bądźmy obojętni na krzywdę innych ludzi. Włączmy się wszyscy do akcji i pomóżmy - czytamy w apelu na specjalnie stworzonej stronie na Facebooku.
}} Jeśli chcesz pomóc Annie i Bronkowi koniecznie wejdź TUTAJ na stronę
Opublikowany przez Budujemy dom dla pogorzelców z Przytkowic. na 20 listopad 2016
Dyskusja: