W ostatnich tygodniach Internet opanowała akcja Ice Bucket Challenge. W ramach niej Internauci publikują w sieci film, na którym wylewają na siebie kubeł lodowatej wody i nominują do tego zadania kolejne osoby. W myśl starej zasady, że wystarczy podobno sześć uścisków dłoni (są tacy, którzy uważają, że nawet mniej), aby połączyć się z każdym człowiekiem na świecie, łańcuszek nominacji zapoczątkowany w USA, błyskawicznie opanował cały świat. Udział w tym szaleństwie biorą politycy, miliarderzy, sportowcy i celebryci z całego świata.
Niestety, duża część uczestników nie ma kompletnie świadomości, o co tak naprawdę chodzi w Ice Bucket Challenge. Wielu Internautów na całym świecie oblewa się wodą dla zabawy, żeby zwrócić na siebie uwagę, żeby „być fajnym" i żeby zebrać jak najwięcej „like'ów" pod filmem na facebooku. Głębia tej akcji jest jednak zupełnie inna. Celem jest zbieranie pieniędzy na fundacje wspierające ludzi chorych na SLA, czyli stwardnienie boczne zanikowe. Jest to nieuleczalna, postępująca neurologiczna choroba, która prowadzi do niszczenia pewnej specyficznej grupy komórek nerwowych odpowiedzialnych za pracę naszych mięśni.
Chodzi zatem o to, aby przede wszystkim wpłacić jakąś sumę na te fundacje, a jeśli ktoś tego nie zrobi, niech obleje się lodowatą wodą i poczuje się przez chwilę tak odrętwiony, jak czują się chorzy na SLA przez cały czas trwania choroby. Nie ma jednak niczego złego w tym, aby połączyć jedno z drugim. Choć wielu malkontentów uważa, że wydurnianie się w Internecie to marnowanie wody, której tak bardzo brakuje w Afryce, nie zauważają oni, jakie to przynosi efekty!
Od 29 lipca amerykańska fundacja walcząca z SLA zebrała już prawie 100 milionów dolarów, z kolei polska fundacja Dignitas Dolentium (www.mnd.pl), wspierająca ludzi cierpiących na tę chorobę do piątku zaksięgowała przelewy na łączną kwotę prawie 300 tysięcy złotych. Pieniędzy przybywa z godziny na godzinę. Co więcej, wśród społeczeństwa rośnie coraz większa świadomość o tej chorobie.
I nie oszukujmy się, gdyby hasło akcji było następujące „Przelej pieniądze na cele charytatywne i nominuj do tego kolejne osoby", kwoty na kontach fundacji byłyby o kilka zer niższe, bo wielu Internautów po prostu nie zauważyłoby, albo nie chciało zauważyć tej informacji.
Akcja bardzo szybko dotarła do Polski, a także do Wadowic. Zbigniew Boniek, Robert Lewandowski, Ania Rubik, czy Monika Olejnik, ale również nasi wadowiccy „celebryci", m.in. sportowcy Damian Chmiel, Michał Drechny, Jarosław Witek, sędzia Paweł Krasa oraz trenujący wspinaczkę Tomasz Sordyl, radny gminy Paweł Janas, bloger Marcin Gładysz, „człowiek orkiestra" Filip Kosarski oraz ... redaktor naczelny portalu Wadowice24.pl Marcin Płaszczyca – oblali się już lodowatą wodą, zamieszczając film w Internecie i nominując innych. Płaszczyca nominował do tego zadania dziennikarza Gazety Krakowskiej Roberta Szkutnika, redaktora naczelnego portalu Sucha24.pl Tomasza Walę oraz dyrektora WCK Piotra Wyrobca. Duża część z "oblanych" zrozumiała, na czym polega cała akcja, i przelała też pieniądze, zachęcając do tego kolejne osoby.
I o to właśnie chodzi! Należy jednak pamiętać, że samo polewanie się wodą jest formą zabawy i nie trzeba wcale tego robić, wystarczy przelać pieniądze na konto jakiejś fundacji, i tak naprawdę nieważne jakiej, byle byłaby to fundacja charytatywna.
Dyskusja: