Gdyby nie spostrzegawcze oko jednego z internautów facebookowej grupy #WadowiceNaWesoło, nawet nie przyszłoby nam do głowy, by zastanawiać się nad tym tematem.
Ale jednak, choinka, która zwykle znikała z rynku gdzieś w okolicach lutego, tym razem jakby zapuściła korzenie. I to dosłownie, bo "ktoś" zapomniał ją wyciągnąć z dołu, w którym umieszczono ją grudniu.
Drzewko, choć ścięte na początku grudnia 2015 roku i przywiezione z lasu w Jaroszowicach, dzielnie stoi wbite w jeden z trawników rynku, a jego igiełki powiewają radośnie na majowym wietrze.
14-metrowy element zieleni na pewno nie był przewidziany jako stałe wyposażenie płyty rynku, ale jak zapewniają internauci z grupy #WadowiceNaWesoło, tak wpisał się w krajobraz, że już nawet się do niego przyzwyczaili.
Jak długo jeszcze wytrzyma drzewo bez korzeni na pl. Jana Pawła II w Wadowicach? Są tacy, którzy życzą mu jak najlepiej. Swoją drogą to bardzo ciekawe, że do tej pory ze świerku nie opadły jeszcze igły. Może przez dość mokrą wiosnę.
Przypomnijmy. Wiele lat temu tradycją stało się, że w okresie zimowym na wadowickim rynku stawała wysoka choinka, która w świątecznym czasie przyozdabiana była światełkami. W bożonarodzeniowy nastrój wprowadzała zarówno dzieci jak i dorosłych. Rok rocznie, gdzieś na początku lutego, drzewko znikało z płyty rynku.
Dyskusja: