Andrychowianin znany jest ze swojego zamiłowania przyrody i dzieli się z mieszkańcami różnymi ciekawostkami. Tak się stało, ze jego ostatnia informacja podana w przestrzeni publicznej nie ucieszy tych, którym los drzew nie jest obojętny.
Jan Zieliński opisał historię z Kaczyny publikując zdjęcie unikatowej jodły, która odnalazł w tutejszych lasach nad potokiem w 2019 roku.
Tak przytulałem się do tej jodły w Kaczynie, w Beskidzie Małym w 2019 roku. Niestety, moje odwiedziny w tym roku ukazały mi zupełnie inny obraz. Jodła została ścięta, choć była na niej literka E, co oznaczało, że ma większą wartość przyrodniczą niż surowiec drzewny i należy ją zostawić do śmierci naturalnej - informuje Jan Zieliński.
Według zasad Lasów Państwowych literą „E" (wielkości około 20 cm) zaznaczane są drzewa biocenotyczne, w tym dziuplaste, czy o nietypowym pokroju lub z nietypowymi formami morfologicznymi np. szyszek, kory, gałęzi czy drzewa wyraźnie wyróżniające się wiekiem lub rozmiarami w stosunku do innych drzew na tym terenie, będące siedliskiem chronionych gatunków grzybów, roślin i zwierząt, stanowiące pamiątkę kultury leśnej.
Drzewa takie pozostawia się w celu zwiększenia różnorodności biologicznej. Stanowią siedlisko dla wielu organizmów wpływających na trwałość lasu. Pozostaną one na powierzchni do ich biologicznej śmierci i naturalnego rozkładu - wyjaśniają w mediach społecznościowych Lasy Państwowe.
Oczywiście nie wiadomo, kto ściął jodłę w Kaczynie.
Dlaczego ją ścięto? Domyślam się, ale nie mam dowodów. Pozostaje uronić kolejną łezkę i przeprosić następne pokolenie, że mu ją odebrano. Odebrano z przyczyn czysto materialnych, doraźnych, dla kasy, tu i teraz - skomentował Jan Zieliński.
Fot. Archiwum Jan Zieliński
Dyskusja: