Na wstępie należy rozróżnić czym jest strach, a czym jest lęk. Ten pierwszy to proces pojawiający się w sytuacjach realnego zagrożenia, jest naturalną ochronną reakcją organizmu.
Ten drugi natomiast jest procesem niezwiązanym z bezpośrednim zagrożeniem lub bólem, a co za tym idzie pojawić się może spontanicznie, bez korelacji z realnym bodźcem. Przybierając duże nasilenie może w znaczący sposób wpłynąć na funkcjonowanie całego naszego organizmu.
Pacjenci którzy doświadczają takich dolegliwości są częstymi bywalcami przychodni POZ lub Oddziałów Ratunkowych. Dlaczego?
Zaburzenia lękowe objawiają się w sposób, który w ogóle nie wskazuje na problemy psychiczne; to swoisty kameleon, który może przypominać poważne schorzenia somatyczne - jak zawał serca, ostry epizod wyrostka, choroby gastrologiczne czy neurologiczne. Pacjenci mogą odczuwać: ucisk w klatce piersiowej, drżenie rąk, uczucie gorąca, bóle brzucha, kołatanie serca, bóle głowy.
Oczywiście najważniejszym jest w pierwszej kolejności wykluczenie schorzenia somatycznego, lecz bezwzględnie należy uwzględnić prawdopodobieństwo etiologii psychicznej danego schorzenia. Nie należy bagatelizować odczuwanych przez nas dolegliwości. Według badań ludzie doświadczający przewlekłego stresu cierpią na nadciśnienie, miażdżycę, cukrzycę typu 2, otyłość, zaburzenia koncentracji, zaburzenia snu i bezsenność, spadki nastroju, zapalenia stawów, bezpłodność, problemy z erekcją i choroby autoimmunologiczne.
Istnieje potężna lista chorób, nazywanych cywilizacyjnymi, u podstaw których leży przedłużająca się sytuacja stresowa. Pamiętajmy, że organizm, który narażony jest na długotrwały stres, jest mniej odporny i tym samym bardziej podatny na różne infekcje. Podobne zależności zachodzą w przypadku lęku (zarówno pojawiającego się w sposób epizodyczny jak i przewlekły).
Lęk jest jednym z predyktorów zaburzeń depresyjnych. To właśnie permanentna izolacja, poczucie strachu, niepewność jutra, wyobcowanie, a co za tym idzie brak poczucia wsparcia - zarówno ze strony najbliższych, ale także osób z naszej mikrospołeczności - przyczynia się do rozwoju poważnych chorób psychicznych.
Można przytoczyć nadal jakże aktualną sytuacje epidemiologiczną, która indukowała strach przed zarażeniem COVID-19: nie pozwalała pracować czy wręcz normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Ten strach przed chorobą, a jednocześnie wymuszone osamotnienie wzmagało podatność na zaburzenia psychiczne i psychosomatyczne a co za tym idzie rozwój zaburzeń lękowych.
Każdy z nas może bez skierowania zgłosić się do poradni zdrowia psychicznego i umówić się na poradę z psychiatrą lub psychologiem. W terapii, która jest szczególnym rodzajem spotkania dwóch osób – pacjenta oraz terapeuty, skuteczna komunikacja stanowi warunek konieczny dla efektywnego leczenia. Dla psychiatry czy terapeuty często istotniejsze są sygnały bezsłowne niż te, wypowiadane bezpośrednio.
To mimika, ubiór, sposób poruszania się, gestykulacja pacjenta okazują się często nieocenionym narzędziem diagnostycznym.
W aktualnych czasach bardzo dobrym, choć nie idealnym rozwiązaniem są video-rozmowy, niestety do prowadzenia tej formy terapii konieczna jest modernizacja sprzętu i oprogramowania w przychodniach i szpitalach.
Podczas spotkań ze specjalistą często najlepszym sposobem redukcji lęku bywa sama psychoedukacja - czyli spokojne wyjaśnienie sytuacji, wytłumaczenie co oznaczają poszczególne objawy, jak przebiega choroba, co możemy zrobić sami, by jak najszybciej powrócić do równowagi psychicznej. Oczywiście jeżeli pacjent tego wymaga, należy się liczyć z koniecznością włączenia leczenia farmakologicznego.
Liczba osób doświadczających powyższych objawów jest ogromna, ale dlaczego tylko część trafia do specjalisty?
Odpowiedzi jest wiele. Stygmatyzacja ze strony społeczeństwa, obawa przed wykluczeniem z danego środowiska, czy też umniejszanie znaczenia zdrowia psychicznego na rzecz zdrowia somatycznego. Ale także obraz samej psychiatrii nie budzi pozytywnych wyobrażeń. Postrzegana jest jako dział medycyny skoncentrowanej na zamknięciu, zniewoleniu pacjentów zarówno farmakologicznie jak i bezpośrednio poprzez przymus.
Obrazy z filmów dotyczących psychiatrii nijak nie mają się do realnych sytuacji, ale to one budują nasz obraz min Szpitala Psychiatrycznego. Dlatego tak ważna jest edukacja obywateli dotycząca szeroko pojętego zdrowia psychicznego, ale także jakże istotne są zmiany w samej psychiatrii, które na szczęście już się toczą - otwarcie się na ludzi, przewaga zintensyfikowanych działań środowiskowych, poradnictwa, krótszych hospitalizacji, czyli zakres działania Centrów Zdrowia Psychicznego.
Nieoceniona okazuje się współpraca między lekarzem a pacjentem, ale także psychiatrą a specjalistami z innych dziedzin medycyny. To często oni wykluczając schorzenia somatyczne, sugerują podjęcie leczenia psychiatrycznego. Dlatego tak istotnym jest kooperacja i holistyczne podejście do chorego. Gdy lekarz otoczy opieką pacjenta, potraktuje jego przypadek indywidualnie, wesprze i wytłumaczy, przyczyni się do szybszego i efektywniejszego wyleczenia.
Warto nadmienić, jak istotnym wskaźnikiem naszego stanu psychicznego jest rodzina. To ona obserwuje spadek nastroju bliskiej osoby, drażliwość, znaczącą zmianę zachowania. Jeśli do tego dołączymy własne obserwacje swojego stanu psychicznego są to realne przesłanki, by udać się do specjalisty po szeroko pojętą POMOC.
(Artykuł z cyklu publikacji w ramach Małopolskich Dni Zdrowia i Profilaktyki)
lek. spec. psychiatrii
Natalia Michna
WSP w Andrychowie
Wojewódzki Szpital Psychiatryczny w Andrychowie
Dyskusja: