Aż trudno w to uwierzyć, że minęła dekada odkąd nie ma wśród nas Jana Pawła II. Święty Papież odszedł z tego świata dokładnie z godzinie 21:37. Jego pontyfikat trwał 26 lat.
Pod koniec marca 2005 roku stan Ojca Świętego bardzo się pogorszył. Późniejsze wydarzenia w Watykanie śledziły chyba wszystkie media na świecie. W piątek (1.04.) Jan Paweł II dostał wysokiej gorączki, ataku serca i mówiono także o wstrząsie septycznym. W oddychaniu pomagał mu respirator. Watykan zaprzeczał, że papież traci świadomość.
W sobotę (2.04) kolejne komunikaty Stolicy Piotrowej nie dawały nadziei, choć był przytomny Jego stan pogarszał się z godziny na godzinę. Kiedy do wiernych zebranych na placu św. Piotra wyszedł arcybiskup Leonardo Sandri było już wiadomo, że nie ma dobrych wieści. Zebrani, także ci w Wadowicach, z zapartym tchem słuchali słów "Nasz Ojciec Święty Jan Paweł II powrócił do domu Ojca".
W domach zaczęły płonąć lampiony, w kościołach rozbrzmiewały dzwony, a wierni zaczęli zbierać się na placach miejskich by wspólnie przeżywać tę chwilę.
Tuż przed śmiercią Jan Paweł II napisał list na obchodzoną 3 kwietnia Niedzielę Miłosierdzia Bożego.
Drodzy bracia i siostry. To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i zdominowana przez siłę zła, egoizmu i strachu. Chrystus przynosi ludzkości miłość, która przebacza, i otwiera serca na nadzieję. Ojcze wierzymy w ciebie dlatego powtarzamy: Jezu, ufam Tobie, zmiłuj się nad nami i nad całym światem- pisał Papież spodziewając się śmierci.
Przyczyną zgonu papieża Jana Pawła II był wstrząs septyczny, który wystąpił z zapaścią sercowo-naczyniową - stwierdza świadectwo zgonu, opublikowane przez Watykan. Zgon stwierdzono na podstawie elektrokardiogramu po trwającym ponad 20 minut badaniu. Jak poinformował największy włoski dziennik "Corriere della Sera" nie podjęto działań mających sztucznie przedłużać życie za cenę dodatkowych cierpień fizycznych i psychicznych chorego.
Jak wielkim człowiekiem był Jan Paweł II nie trzeba nikogo przekonywać. Świadczy o tym chociażby pamięć o Nim, która cały czas jest w sercach wielu ludzi.
Każdy człowiek, choćby największy, podlega prawom czasu. Jak długo żyje ma większy czy mniejszy wpływ na otoczenie. Kiedy już jest w stanie, o którym mówimy – świętej pamięci – jego emanacja zależy właśnie od tej pamięci. Gdzie jak gdzie, ale w Wadowicach trzeba koniecznie kultywować pamięć naszego Świętego. On wciąż nas uczy, iż najważniejsze w naszej religii są: adoracja Najświętszego Sakramentu oraz cześć Matce Bożej. Najlepiej realizujemy i rozwijamy pamięć o naszym świętym Rodaku wtedy, gdy wzrasta w nas umiłowanie Najświętszego Sakramentu, jak również Jego Matki. Niech 10. rocznica śmierci Świętego Papieża angażuje nas w realizację tych dwóch form pobożności - pisze na swoim blogu ks. Jakub Gil.
Dyskusja: