Od przyszłego tygodnia powoli, na razie w ramach nauczania hybrydowego wznawiana będzie nauka w szkołach. W związku z tym pojawiła się obawa o zabezpieczenie przeciwko koronawrisuowi wśród kadry pedagogicznej. okazuje się, że nie wszyscy nauczyciele przystąpili do szczepień, a cześć z niego deklaruje, że przyjmie drugiej dawki.
Niektóre samorządy w kraju już zareagowały na niepokornych nauczycieli. Pojawiły się instrukcje dla dyrektorów szkół, by przy układaniu nowego arkusza organizacyjnego zajęć godziny ponadwymiarowe rozdzielać tylko pośród nauczycieli zaszczepionych. Chodzi oczywiście o pieniądze. Nauczyciele niezaszczepieni straciliby możliwość dodatkowego zarobku.
Są też inne wytyczne. Niezaszczepieni nauczycieli mieliby być skreślani z listy osób proponowanych do nagród edukacyjnych, projektów i grantów szkolnych, a nawet pożegnania się z pracą w danej szkole.
Zwolennicy takich rozwiązań, uważają, że kto jak to, ale nauczycieli powinni stać po stronie nauki, czyli po stronie szczepionek, bo przecież szkoła nie jest miejscem dla... zabobonów tzw. "foliarzy", a ziemia nie jest płaska.
Wiceszef MEiN pytany był w TVP1 o nauczycieli, którzy rezygnują ze szczepienia przeciw COVID-19 drugą dawką preparatu AstraZeneca oraz o apele by umożliwić im szczepienia innym preparatem.
Na razie minister zdrowia wyraźnie mówi, że nie ma żadnych przesłanek ku temu, aby uważać właśnie tę szczepionkę za bardziej niebezpieczną niż inne. Nie ma podstaw naukowych, aby twierdzić, że ta szczepionka z jakiegoś powodu jest niebezpieczna - powiedział Dariusz Piontkowski. - Przypomnę, że także osoby publiczne, także te kierujące państwem, chyba akurat tej szczepionki użyły i nie przypominam sobie, aby któraś z tych osób miała zamiar rezygnować z drugiej dawki szczepionk - wskazał.
Minister twierdzi, że ma wrażenie, że wokół szczepionek jest bardzo dużo nieprawdziwych informacji, bardzo dużo emocji.
Tu warto zaapelować do nauczycieli, aby zachowywali się w miarę rozsądnie, aby nie poddawali się często tym fałszywym informacjom i po prostu kontynuowali szczepienia - dodał wiceminister edukacji i nauki.
Przypomniał, że w przypadku szczepionek dwudawkowych, a taką jest szczepionka firmy AstraZeneca, większą skuteczność osiąga się dopiero po podaniu drugiej dawki.
Zaapelował do nauczycieli, by nie rezygnowali ze szczepienia drugą dawką preparatem AstraZeneca.
To jest kwestia bezpieczeństwa ich samych, ich rodzin, a także bezpieczeństwa w szkole - powiedział Piontkowski.
Według mediów nauczyciele rezygnują ze szczepień przeciw COVID-19 drugą dawką preparatu AstraZeneca. Jak podało we wtorek TOK-FM np. w Szpitalu Klinicznym nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie w tygodniu na przełomie kwietnia i maja na przyjęcie drugiej dawki szczepionki było zapisanych 726 nauczycieli, ale 113 nie przyszło.
Polscy pacjenci otrzymują cztery szczepionki przeciw COVID-19. Szczepionki firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca są dwudawkowe, zaś preparat opracowany przez Janssen Pharmaceutica NV, firmę z pionu farmaceutycznego Johnson & Johnson, wymaga podania jednej dawki.
Preparatem firmy AstraZeneca, którym szczepieni są nauczyciele i wykładowcy, zaszczepili się także premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski.
Dyskusja: