Taka reakcja nauczycieli na zachowanie dzieci w szkole to paliwo dla tych wszystkich, którzy utrzymują, że nauka zdalna to "dopust Boży" dla nauczycieli, którzy podobno wcale nie mają ochoty wracać do szkół.
Ta przesadzona i niesprawiedliwa opinia niestety trafia na podatny grunt w podstawówce w Wysokiej.
Dawid Herbut opublikował w sieci mail, który ostatnio otrzymali od nauczycielki rodzice z klasy trzeciej .
Bardzo proszę, aby umożliwić dzieciom w domu wykrzyczenie się, poskakanie, wybieganie (po domu, a nie podwórku) bo przychodząc do szkoły "roznoszą" klasę i korytarz - napisała nauczycielka i zapowiedziała, że od poniedziałku wpisuje uwagi.
Na reakcję publiki nie trzeba było długo czekać. Na portalu społecznościowym posypały się krytyczne komentarze.
Czyżby się pani spodobała nauka zdalna ? Płatna Cisza, spokój, ogólny luzik... Z racji wykonywania zawodu powinna sobie radzić w swojej pracy jak każdy z nas... Jeśli sobie nie radzi to przepraszam, co robi w szkole ? - pyta Agnes.
Takich opinii jest więcej.
"Jezusie Chrystusie , brak mi słów", "Komuś chyba za mocno weszła nauka zdalna", "Nie do wiary...", To żart prawda" - piszą internauci.
Są również rady, by zorganizować w szkole więcej zajęć wychowania fizycznego. Co ciekawe fakt, że dzieci są krzykliwe w szkole już dziś nikogo nie dziwi.
Dlaczego nie mogą tego zrobić w szkole? Proponuję zawody w krzyczeniu i skakaniu - radzi Małgorzata.
Dyskusja: