Miało być tak pięknie. Lanckorona od wielu lat liczy na to, że malownicze miejsce na wzgórzu zyska na rewitalizacji. Przygotowano projekt i zgody od konserwatora zabytków. Dla gminy pomysł odnowienia i zagospodarowania wzgórza zamkowego zaprojektowała firma URBA Architects.
W ramach prowadzonych prac miały zostać przywrócone walory widokowe Góry Zamkowej, z której szczytu można podziwiać okolicę. Miało powstać tutaj punkty widokowe i miejsca kontemplacji z ławeczkami i zadaszeniami, tablice edukacyjne, miejsca bird-watchingu oraz miejsca obserwacji płazów i gadów.
Częściowa rekonstrukcja miała objąć most zwodzony oraz bastiony i basteje pod zamkiem. Ruiny średniowiecznego zamku miały zostać zabezpieczone oraz miejscowo nadbudowane. Wewnątrz jednej z wież planowano platformę widokową. Ponadto planowano specjalną ekspozycję w ramach „Okna Mikołaja Zebrzydowskiego".
Prace miały doprowadzić także do wyeksponowania elementów nowożytnej twierdzy Lanckorona, która zachowana jest niemal w całości. Do jej zatarcia doprowadziła niewłaściwa gospodarka leśna i komunalna. Po przeprowadzeniu rewitalizacji zakładano, że będzie można podziwiać elementy ogromnego zespołu warownego, a turyści zjadą tutaj zewsząd.
Te wszystkie prace miały kosztować około 15 milionów złotych. Gmina starała się pozyskać pieniądze na ten cel w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz w tzw. "funduszu norweskim".
Jak dotąd nie otrzymaliśmy pozytywnej odpowiedzi z ministerstwa. Piszemy tam co roku, ale nie ma dla nas pieniędzy. O Lanckoronie w ministerstwie się nie pamięta, a przecież to jest dziedzictwo narodowe, to jest pomnik historii - mówi nam rozgoryczony wójt Tadeusz Łopata.
Jak dodał gmina, nie była w stanie skorzystać z funduszu norweskiego, bowiem musiałaby zagwarantować zatrudnienie dodatkowych pięciu pracowników, przeprowadzić cześć kosztownych prac na własnych koszt i przez pięć lat nie mogłaby pobierać żadnych opłat z biletów od osób, które chciałyby korzystać z atrakcji.
To całkowicie nieopłacalne dla gminy, więc razem z radnymi postanowiliśmy, że się z tego wycofamy - dodaje wójt.
Samorządowiec liczy, że być może zmieni się coś po wyborach. Zamierza znów pisać wnioski do ministerstwa oraz zainteresować odnową zamku i parku samego prezydenta. Ale jak na razie śmiałe plany odnowy tej okolicy odkłada na półkę i zajmie się jedynie wycinaniem krzaków i prostym porządkowaniem terenu.
Dyskusja: