Minęły już cztery miesiące od przeszczepu komórek macierzystych, jaki przeszła Liliana Fila z Jaroszowic. Dawcą, który 1 października podarował dziewczynie szansę na normalne życie, został 28 letni mężczyzna z Niemiec.
Liliana ma już 100% szpiku dawcy. Aby jednak mieć całkowitą pewność, że pobrane komórki się przyjęły, przyjmuje się że trzeba czekać rok, a może nawet dwa lata. – informuje nas Franciszek Sarapata.
W tym czasie chora na białaczkę dziewczyna nieustannie znajduje się pod opieką lekarzy i sporo czasu przebywa w szpitalu. Całe leczenie kosztuje jej rodziców mnóstwo pieniędzy, dlatego Liliana zdecydowała się napisać wiadomość na facebooku, za pośrednictwem której prosi nas o pomoc.
Zawsze chciałam być jak najbardziej samodzielna i niezależna. Od kwietnia 2014 roku jest to niestety niemożliwe. Gdyby nie pomoc rodziny i znajomych, byłoby krucho. Nie jest mi łatwo prosić o pomoc. Długo się zastanawiałam, co inni pomyślą, ale życie tak mi dokopało, że naprawdę wiele rzeczy stało się dla mnie obojętne.
Każdy myśli, że przeszczep to już koniec drogi do wyzdrowienia. Też tak to sobie wyobrażałam, ale nic bardziej mylnego. To jest dopiero początek tej drogi. Bardzo powoli wracam do normalnego stanu. Są gorsze i lepsze dni. Staram się nie narzekać i podchodzić z humorem, ale... Czasami jestem słaba i tylko leżę w łóżku.
Czasem mam trochę więcej sił i jestem w stanie zrobić obiad. Aktualnie walczę już półtorej miesiąca z przeziębieniem i zapaleniem zatok. Praktycznie cały czas ktoś musi być w pobliżu, więc rodzice często muszą opuszczać pracę. Wydajemy tysiące złotych w aptekach i na ciągłe dojazdy do szpitala. Chciałabym chociaż w jeden sposób odciążyć rodzinę i nie martwić się kwestią pieniędzy na leczenie, które i tak przysparza tych zmartwień mnóstwo. Dlatego bardzo proszę o przekazanie Waszego 1 % podatku. Z góry dziękuję za Waszą pomoc." – apeluje Liliana Fila.
Szczegóły na temat przekazania 1% podatku można znaleźć tutaj.
Dyskusja: