KOPYTÓWKA - Jak poinformowała rodzina, 29- letni Wojtek Wilczak kilka dni temu opuścił OIOM, ale jego stan nadal jest bardzo ciężki. Mężczyzna wciąż przykuty jest do łóżka. Rodzina i przyjaciele organizują pomoc, by Wojtek przeszedł leczenie i mógł stanąć na nogi.
Wojtek został przeniesiony z Intensywnej Terapii na oddział neuroortopedii (ale tylko tymczasowo). Ma zostać przeniesiony na oddział neurologii, gdzie został zakwalifikowany do rehabilitacji. Stany zapalne, brak możliwości poruszania nogami, mnóstwo badań... tak teraz wygląda codzienność Wojtka... - opisują najbliżsi na Facebooku.
Nie ma wątpliwości, że rehabilitacja będzie długa i kosztowna. Już pierwsze badania po wypadku dały fatalny obraz obrażeń. Uszkodzone dwa kręgi szyjne, pęknięta torebka osierdziowa, brak czucia w nogach. Pojawiły się problemy z oddychaniem. Życie Wojtka było zagrożone w każdym momencie operacji, której poddano go na drugi dzień po wypadku.
Wojtek czuje nogi, ale nimi nie rusza. Jest w stanie poruszać barkami, unieść ręce... Ale niestety nie jest w stanie sam zjeść posiłków, czy napić się wody. Wymaga opieki 24h/ dobę. Na noc w dalszym ciągu zakładają mu maskę i poddają tlen żeby mu się lepiej oddychało - informuje rodzina.
Najbliżsi organizują pomoc na leczenie i rehabilitację kierowcy. W sobotę, 22 lutego, w Kopytówce w gminie Brzeźnica odbędzie się impreza walentynkowa. W trakcie zorganizowana będzie licytacja, z której dochód przeznaczony będzie na leczenie Wojtka. Na bal charytatywny do remizy bilety wykupiło ponad 180 osób.
Jednocześnie Paulina Wieczorek, siostra 28-latka błyskawicznie założyła zbiórkę na rzecz brata i jego rodziny. Na razie na konto wpłynęło ok. 60 tys. zł. Potrzeba jednak trzy razy tyle.
}} Zrzutka na leczenie Wojtka TUTAJ.
Koszt jednego miesiąca rehabilitacji w Krakowie to 20 tys. zł. Do tego potrzebujemy różnego rodzaju maści, kremów, środków medycznych, które pomogą mu żyć. Wojtek ma żonę i dwójkę dzieci. Młodszy, Bartek, ma roczek. Starszy, Antek – cztery lata. Widać, jak bardzo brak ojca mu doskwiera. Głównie z tęsknoty, ale też pod względem czysto materialnym. Wojtek jest jedynym żywicielem rodziny – opisuje pani Paulina.
Siostra dodaje, że rodzina mieszka w małym pokoju, do którego prowadzi plątanina schodów. Nie wiadomo, jak będzie wyglądało ich życie, kiedy ojciec do nich wróci. Wojtek miał marzenie, dla rodziny budował mały dom. Wszystkie swoje oszczędności przeznaczał na jego wykończenie.
Niemal miesiąc temu w sobotę, 25 stycznia, Wojtek Wilczak jadąc trasą przez Bęczyn uległ poważnemu wypadkowi.
:: Drzewo spadło na busa. Jedna osoba została uwięziona w pojeździe
Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu z drogą na Kopytówkę, gdzie drzewo runęło na dach jego pojazdu, niestety raniąc kierowcę bardzo poważnie. Wojtkowi pomogło trzech mężczyzn, strażaków z OSP Łączany, którzy przejeżdżali w pobliżu i zauważyli wypadek. Bez chwili zawahania zaczęli udzielać pomocy poszkodowanemu.
Kto wie, jakby skończyła się ta historia, gdyby nie reakcja tych mężczyzn.
Opublikowany przez Postaw Wojtka na nogi Wtorek, 28 stycznia 2020
Dyskusja: