WIEPRZ - Goran, 11 letni labrador był prekursorem w szkole dla psów psieEgo, którą jakiś czas temu założył Jerzy Herma. W tak zwanym międzyczasie wyszkolił wiele psów ratowników i zdobył uprawnienia psa ratującego ludzi na gruzowiskach. Wziął udział w ponad 100 akcjach ratunkowych, w których między innymi lokalizował topielców.
Jeszcze w lipcu tego roku pisaliśmy o śmiałej akcji ratunkowej Gorana, którą wykonywał wraz z innymi ratownikami na gruzach zawalonej kamienicy w Katowicach oraz Bytomiu [TUTAJ].
Od 15 września tego roku Goran był na zasłużonej emeryturze. Niestety nie było mu dane cieszyć się nią długo. 19 listopada weterynarz zadał właścicielowi, w raczej przyjacielowi, dramatyczne pytanie, na które mogła być tylko jedna odpowiedź.
W piątek nakręciłem film jak biegł do mnie... w sobotę biegał podczas psiego berkowiska. W poniedziałek poszliśmy we dwójkę na spacer, nie mając świadomości, że będzie on ostatnim. We wtorek chodził po gruzach po treningu ze strażakami. Wskoczył jak zawsze do samochodu... Później zemdlał w ogrodzie... W gabinecie wyrok...guz wielkości melona w jamie brzusznej przyczepiony do kręgosłupa...nie dało się kontynuować zabiegu...guz był nieoperacyjny. Wyniki morfologii były w normie... USG coś nakreśliło...ale operacja dopiero dała pełny obraz sytuacji... Pytanie retoryczne od weterynarza...czy wybudzamy...bo to jest już koniec... Najdramatyczniejsza chwila dla przewodnika psa ratowniczego dosięgła tym razem mnie. Od diagnozy, złych informacji, przeplatanych nadzieją minęły tylko 3 godziny...jedne z najdłuższych w moim życiu - opisuje ostatnie chwile życia Gorana Jerzy Herma.
Wczoraj przebiegłem za Tęczowy Most...
Opublikowany przez Jerzego Hermę Środa, 20 listopada 2019
W psimEgo Gorana godnie zastępuje teraz Gary, który też jest szkolony do najważniejszych akcji ratunkowych.
Dyskusja: