Ukrainka Swietłana chciała wydostać się z Wadowic. Liczyła na pomoc. Zgłosił się Maciej. Obiecał, że pomoże ją zawieźć za 100 zł. Umówił się z nią o 3.30 nad ranem, pisał do niej "Skarbie". Nie przyjechał i zawiódł kobietę. Ta postanowiła ujawnić korespondencję, bo jest... zrozpaczona. Sprawa zrobiła się publiczna.