Dzieciaki zdobyły mnóstwo autografów.Kalwaria Zebrzydowska słynie głównie ze swojego sanktuarium, które corocznie odwiedza w sumie około 1.5 miliona pielgrzymów, ale coraz częściej można tutaj obejrzeć także naprawdę dobrą piłkę.
Piłkarzom i działaczom Wisły Kraków musi bardzo podobać się w Kalwarii Zebrzydowskiej, skoro - po ubiegłorocznych wrześniowych uroczystościach na 90 – lecie istnienia klubu, podczas których doszło do towarzyskiego meczu Kalwarianki z krakowskim zespołem – znowu zdecydowali się na przyjazd.
Tym razem jednak rywalem Wisły Kraków nie był tutejszy IV ligowiec, a dziewiąta drużyna słowackiej ekstraklasy – MSK Żilina, uczestnik Ligi Mistrzów w sezonie 2010/2011.
Bilety na to spotkanie były sprzedawane w cenie 15 złotych, nie odstraszyło to jednak kibiców, których w sumie było około półtora tysiąca, a wśród nich m.in. Burmistrz Kalwarii Zebrzydowskiej – Zbigniew Stradomski wraz ze swoim teściem ... Janem Serwinem, weteranem lokalnych boisk, który w 2013 roku wygrał plebiscyt Wadowice24.pl na piłkarza sezonu.
Nie zabrakło także wolontariuszy wielkiej akcji „Dni Dawcy szpiku – Pomóż Lili i innym", która zostanie przeprowadzona 12 lipca na wadowickim rynku (w godzinach 9.30 – 15.30) oraz 13 lipca w Jaroszowicach (od 9.30 do 15.30).
Prezes Kalwarianki Wojciech Madej zapowiadał przed spotkaniem, że trener Wisły Franciszek Smuda desygnuje do gry najsilniejszy skład, i nie pomylił się. Kibice mogli z bliska zobaczyć w akcji aż ośmiu reprezentantów Polski: Arkadiusza Głowackiego, Łukasza Gargułę, Michała Sadloka, Dariusza Dudkę, Rafała Boguskiego, Michała Jankowskiego, Pawła Brożka, a także reprezentanta Bośni i Hercegowiny – Semira Stilicia, i Słowacji - Viktora Pečovskiego, który zagrał w zespole z Żiliny.
Mecz poprowadziła trójka sędziowska z wadowickiego podokręgu: Dawid Pająk jako główny oraz Szymon Putek i Piotr Ćwiertnia jako asystenci. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, a wynik został ustalony już w pierwszej połowie.
Wisła objęła prowadzenie po bramce Pawła Brożka, ale jeszcze przed przerwą goście wyrównali po trafieniu Jarosława Mihalika.
Po końcowym gwizdku dzieci, ale także i dorośli, rozpoczęli walkę o autografy oraz wspólne zdjęcia ze swoimi idolami, których mogą oglądać jedynie z perspektywy trybun bądź na ekranie telewizora. A piłkarze nie schowali się do szatni, tylko sumiennie wypełniali swoje poza-boiskowe „obowiązki", dając swoim fanom mnóstwo radości.
W Kalwarii, ale także w całym wadowickim powiecie jest przecież mnóstwo kibiców Białej Gwiazdy i piłkarze Wisły mogą się tutaj czuć jak u siebie.
Dyskusja: