Późnym wieczorem i w nocy temperatura spada do bardzo niskich wartości. Normalnym jest, że mieszkańcy dogrzewają się czym mogą. Na razie nie wiadomo co było przyczyną pożaru w Kozińcu w gminie Mucharz, coś jednak musiało źle zadziałać, ponieważ w ogniu stanął drewniany dom. Strażacy zbadają dokładną przyczynę tego pożaru.
Do zdarzenia doszło w godzinach wieczornych w sobotę (7.01). Dom znajdował się w środku lasu, gdzie służby ratunkowe miały problem się dostać.
Był problem z dotarciem na miejsce zdarzenia. Jedynie można było tam dojechać samochodem terenowym i to po dłuższej chwili. Takim samochodem dysponował w tym zdarzeniu zastęp OSP Koziniec. To znacznie utrudniło pracę strażaków. Z uwagi na brak wody w trudnym terenie, strażacy praktycznie skazani byli na gaszenie pożaru śniegiem - opowiada Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy PSP w Wadowicach.
Jak się dowiadujemy, aby dotrzeć na miejsce zdarzenia strażacy część trasy musieli przebyć pieszo. Biorąc pod uwagę śnieg na leśnej drodze i mróz, strażakom w pełnym rynsztunku dotarcie na miejsce zajęło dłuższą chwilę.
Zanim na miejsce dostały się służby, pożar zdążył się już bardzo rozprzestrzenić, niewiele można było zrobić. Co ważne, z płonącego domu udało się uratować 77-letniego mieszkańca, którym zajęli się ratownicy z pogotowia.
Drewniany dom spłonął doszczętnie. Strażacy dogaszali pożar przez kilka godzin.
Dyskusja: